Ćwiczenie „Saber Strike‘17” świadczy o sile i skuteczności NATO i wojsk amerykańskich. Można powiedzieć, że tutaj, w Orzyszu, wykuwa się prawdziwa siła Sojuszu – mówił dziś minister Antoni Macierewicz, który wraz z dowódcami i zagranicznymi dyplomatami obserwował zakończenie manewrów w Orzyszu. W ćwiczeniach wzięło udział niemal 3 tysiące żołnierzy z 6 państw.
Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej obserwuje ćwiczenia
„Saber Strike ‘17”
Międzynarodowe manewry „Saber Strike‘17” w Orzyszu rozpoczęły się 5 czerwca i trwały dwa tygodnie. W ostatnim dniu ćwiczeń na poligon przyjechał Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej. – Prawdziwe braterstwo broni było tu niezwykle widoczne. Można powiedzieć, że tutaj, w Orzyszu, wykuwa się prawdziwa siła Sojuszu – zauważył szef MON. – „Saber Strike‘17” obejmują wszystkie grupy bojowe, które stacjonują, łącznie z litewską, łotewską, a także w perspektywie z estońską. Można powiedzieć, że stanowią one gwarancję bezpieczeństwa Polski i całej wschodniej flanki NATO – mówił minister Macierewicz. Zwrócił też uwagę, na „olbrzymi wkład armii Stanów Zjednoczonych, która stanowi 90 procent grupy bojowej NATO stacjonującej w Polsce".
Minister Macierewicz poinformował, że wojsko ćwiczyło reakcję na wypadek zagrożeń hybrydowych, a także atak i obronę. Zaznaczył także, że podczas manewrów wykorzystano bombowiec B-52, ,,który jest symbolem potęgi i skuteczności działania sił amerykańskich”.
Dzisiejsze zmagania wojskowych obserwował także Paul W. Jones, ambasador USA w Polsce. – „Saber Strike‘17” pokazało, że razem jesteśmy silniejsi. Dzisiejsze ćwiczenie jest największym z serii ćwiczeń w tej części Europy, które pokazują zdolność NATO do obrony. Ameryka jest dumna, że nasi żołnierze służą razem z Polakami i innymi sojusznikami NATO w tym ważnym regionie – podkreślił ambasador Jones.
Natomiast generał Salvatore Farina, dowódca Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych zaznaczył, że ćwiczenia w Orzyszu umożliwiły współdziałanie żołnierzy różnych armii. – Zademonstrowaliśmy jak szybko NATO może przystosować się do zmieniającej się sytuacji. Pokazaliśmy też, że jest silniejsze niż kiedykolwiek – ocenił. Generał zwrócił się także do szefa MON. – Panie ministrze może pan być dumny z polskich sił zbrojnych, ze swoich żołnierzy i ze swoich dowódców. To ćwiczenie pokazało, że jesteście silnym krajem, przyczyniacie się do adaptacji sojuszu i stoicie na pierwszej linii wzmacniania naszej obrony i odstraszania przeciwników – podkreślał.
W podobnym tonie wypowiadał się także generał Frederick „Ben” Hodges, dowódca US Army w Europie. Podkreślał on, że Polska jest liderem w Sojuszu, a to za sprawą działań prezydenta Andrzeja Dudy i ministra Antoniego Macierewicza, a także "wojska, które nie tylko się ciągle modernizuje, ale jest przykładem, na którym wzorują się inne kraje".
Wspólny cel: bezpieczeństwo
Chociaż głównym celem manewrów było sprawdzenie gotowości wojsk do obrony wschodniej flanki NATO, duży nacisk położono na współdziałanie Wojska Polskiego i Batalionowej Grupy Bojowej. – Scenariusz manewrów został tak skonstruowany, aby był adekwatny do sytuacji dzisiejszych zagrożeń, dlatego wojska ćwiczyły działania w przypadku zagrożeń hybrydowych, czyli nieregularnych działań na pograniczu wojny. Założyliśmy, że konflikt cały czas narasta, dlatego najpierw prowadziliśmy działania obronne, a po przechwyceniu przeciwnika, zajęliśmy się odzyskiwaniem utraconych wcześniej terenów – mówi generał brygady Jarosław Gromadziński, dowódca 15BZ i kierownik ćwiczenia „Saber Strike‘17”. Generał dodaje, że żołnierze konstruowali też punkty kontrolne, nadzorowali przypływ imigrantów, koordynowali poruszanie się w terenie cywilów, zabezpieczali żywność. – Spotkali się nawet z burmistrzem Orzysza, z którym musieli ustalić jakie są strategiczne punkty w mieście i jak je zabezpieczyć – relacjonuje gen. Gromadziński.
Wsparcie Sojuszników
W manewrach uczestniczyło 2800 żołnierzy z 6 państw. Najliczniejszą grupę stanowili wojskowi z 15 Brygady Zmechanizowanej oraz z Wielonarodowej Batalionowej Grupy Bojowej, która od trzech miesięcy stacjonuje w Orzyszu. Ale oprócz Amerykanów, Brytyjczyków i Rumunów, do Polski przyjechały także pododdziały z Litwy i Kanady.
– Ćwiczenie przebiegło bardzo dobrze, żołnierze byli bardzo zadowoleni, że mogą współpracować także z wojskowymi z Litwy i Kanady – mówił polsce-zbrojnej.pl ppłk Steven E. Gventer, dowódca Wielonarodowej Batalionowej Grupy Bojowej. Ze współpracy był także zadowolony ppłk Leszek Flis, dowódca 1 Batalionu Zmechanizowanego. – Podczas manewrów doskonale się uzupełnialiśmy, bo my jesteśmy pododdziałem wyposażonym w ciężki sprzęt, a Litwini przywieźli ze sobą ciężarówki Unimog, samochody osobowo-terenowe Mercedes oraz transportery opancerzone M113. Kanadyjczycy także dysponowali lekkimi pojazdami – ocenił.
Nie tylko artyleria i lotnictwo
Podczas manewrów wykorzystano 530 jednostek sprzętu wojskowego. Wśród nich były bojowe wozy opancerzone, czołgi PT-91 Twardy, amerykańskie Strykery, brytyjskie Jackale, a także śmigłowce Mi-24, W3 Sokół, Mi-17, myśliwce F-16 oraz bombowce B-52, B-1B US Army. Choć działania artylerii i lotnictwa były najbardziej spektakularne, istotną rolę podczas manewrów pełnili także saperzy, chemicy czy łącznościowcy.
– Jako zwiad pełniliśmy rolę oczu i uszu całej Batalionowej Grupy Bojowej. Zbieraliśmy informacje z terenu i przekazywaliśmy je do kwater głównych, dowództw, a także wywiadowi – mówi major Noel Claydon-Swales, dowódca Brytyjczyków. – Aby zabezpieczyć łączność, musieliśmy rozciągnąć na poligonie prawie 60 kilometrów kabli. Niestety dzikie zwierzęta cały czas je rozrywały, więc ciągle chodziliśmy i naprawialiśmy usterki, aby zabezpieczyć ciągłość komunikacji – dodaje szeregowy Aleksandra Moroziak z 1 kompani dowodzenia z Giżycka.
Choć polska część „Saber Strike‘17” zakończyła się, manewry cały czas toczą się w państwach bałtyckich – na Łotwie, Litwie i w Estonii. Pod dowództwem US Army, ćwiczą tam żołnierze z 18 państw. Natomiast Zawiszacy oraz żołnierze z Batalionowej Grupy Bojowej już w sobotę pojadą na Litwę, gdzie będą uczestniczyć w ćwiczeniu „Iron Wolf".
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze