Reakcja na wojnę hybrydową i cyberataki – to tylko niektóre z działań podczas „Anakondy-16”, największych ćwiczeń NATO w Europie. Wśród najtrudniejszych zadań będzie także przekazanie dowodzenia ze stanowisk polskich do Połączonego Dowództwa Wojsk Lądowych NATO w Izmirze. Większością sił lądowych będzie wtedy kierował Wielonarodowy Korpus ze Szczecina.
Trwają ostatnie przygotowania do ćwiczeń „Anakonda-16”, najważniejszego przedsięwzięcia szkoleniowego w polskiej armii od 25 lat, które będzie się odbywało od 7 do 17 czerwca. Będą to także największe manewry sojusznicze w Europie w tym roku. O gotowości armii do tych zadań i planowanym przebiegu szkolenia mówiono dziś podczas konferencji w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych.
Odpowiedź na wojnę hybrydową i cyberataki
– Ćwiczenia „Anakonda-16” mają charakter defensywny i są odpowiedzią na zagrożenia współczesnego świata – podkreślał podczas konferencji wiceminister Bartłomiej Grabski. Jak dodał wiceszef MON, manewry pokażą, w jakim stopniu Polska jest gotowa do współpracy z sojusznikami w razie zagrożenia wojną hybrydową i cyberatakami.
Minister podkreślił też, że w organizowanej wspólnie z sojusznikami szóstej edycji ćwiczeń uczestniczyć będą 24 kraje: Polska, 18 państw członkowskich NATO oraz 5 państw Partnerstwa dla Pokoju. – To będą największe ćwiczenie w Polsce od 25 lat – dodał Grabski.
Na poligonach – 31 tysięcy sojuszników
W manewry zaangażowanych zostanie trzy tysiące pojazdów, w tym czołgi Leopard 2A4 i A5 oraz transportery Rosomak, a także 105 statków powietrznych, w tym myśliwce F-16, i 12 okrętów. – „Anakonda-16” jest największym ćwiczeniem sojuszniczym w Europie w tym roku. Weźmie w nim udział około 31 tysięcy żołnierzy, w tym 12 tysięcy z Polski – podał gen. broni Marek Tomaszycki, dowódca operacyjny RSZ. Jak dodał gen. broni Mirosław Różański, dowódca generalny RSZ, w szkoleniach wezmą udział wszystkie rodzaje sił zbrojnych, a także obrona terytorialna, przedstawiciele administracji państwowej i samorządu terytorialnego.
Generał Tomaszycki podkreślił, że ćwiczenia potwierdzą gotowość i determinację sojuszu do zapewnienia bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO. Najważniejszym ich zadaniem będzie zgranie narodowych i sojuszniczych dowództw oraz sprawdzenie skuteczności rozwiązań dotyczących państwa gospodarza, czyli Polski. Dowódca operacyjny dodał też, że jednym z założeń ćwiczeń jest odstraszanie jako element budowania bezpieczeństwa.
Przekazanie dowodzenia do Izmiru i Szczecina
– Jednym z trudniejszych elementów manewrów będzie przekazanie odpowiedzialności pomiędzy polskimi stanowiskami dowodzenia a Połączonym Dowództwem Wojsk Lądowych NATO w Izmirze oraz przejęcie w podporządkowanie większości ćwiczących sił lądowych przez Wielonarodowy Korpus Północno-Wschodni ze Szczecina – podkreślił Tomaszycki.
Generał dodał także, że po raz pierwszy podczas ćwiczeń sprawdzone zostanie współdziałanie wojska z siłami pozamilitarnymi. – Wspólnie z żołnierzami będzie ćwiczyło około 400 osób z organizacji proobronnych i paramilitarnych jako wsparcie wojsk operacyjnych, obrony terytorialnej i cywilnej – mówił dowódca operacyjny.
Czerwoni kontra Niebiescy w regionie Bałtyku
Wyjątkowy będzie też scenariusz ćwiczeń oparty na natowskich założeniach taktycznych (tzw. SKON). Przewiduje on wybuch konfliktu między Czerwonymi a Niebieskimi na terenie Europy Środkowo-Wschodniej. – Sojusz Czerwonych dąży do opanowania regionu Morza Bałtyckiego, destabilizacji tych terenów i zajęcia państw bałtyckich oraz północnych terenów Polski – opisywał scenariuszu ćwiczeń płk Jacek Perkowski, koordynujący przygotowania do „Anakondy”, które rozpoczęły się już w listopadzie 2014 roku. – Teraz pododdziały udają się na miejsca ćwiczeń. Ich transport będzie trwał do końca maja – mówił pułkownik.
Z kolei generał Różański wymieniał poszczególne epizody manewrów, m.in. spadochronowy desant pod Toruniem ponad tysiąca amerykańskich żołnierzy oraz budowę przeprawy na Wiśle w okolicy Chełmna przez wojska niemieckie i US Army.
„Anakonda-16” jest jednym z serii ćwiczeń organizowanych w Polsce przed lipcowym szczytem NATO. Towarzyszą jej m.in. „Brilliant Jump”, w ramach których Siły Zadaniowe Bardzo Wysokiej Gotowości (Very High Readiness Joint Task Force – VJTF), czyli tzw. szpica NATO, są przerzucane z Hiszpanii do Polski. Zaplanowano też „Swift Response”, obejmujący przerzut sił USA do Polski. Natomiast flota NATO przeprowadzi ćwiczenia „Baltops” na Morzu Bałtyckim.
autor zdjęć: Anna Dąbrowska
komentarze