Piloci samolotów transportowych C-130 Hercules z Polski i Stanów Zjednoczonych zmierzyli się w lotniczych zawodach. Rywalizowali w precyzyjnym lądowaniu i w celności zrzutu półtonowych ładunków. W tej ostatniej konkurencji zwyciężyli Amerykanie, ale Polacy byli lepsi w precyzyjnym lądowaniu. – O zwycięstwie przesądziły metry – mówi kpt. Włodzimierz Baran.
W zawodach uczestniczyli piloci, loadmasterzy i nawigatorzy z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego oraz amerykańscy żołnierze z 934 Skrzydła Transportowego w Minneapolis w Stanach Zjednoczonych. – Żołnierze amerykańskich sił powietrznych przylecieli do Polski pod koniec lutego. Szkolą się w Powidzu. To kolejna zmiana pododdziału Aviation Detachment – mówi kpt. Włodzimierz Baran, rzecznik 3 Skrzydła Lotnictwa Transportowego.
Wczoraj tuż przed południem z lotniska w Powidzu poderwały się trzy Herculesy – jeden polski, dwa amerykańskie. Załogi samolotów rywalizowały w dwóch konkurencjach. Na początku lotnicy sprawdzili swoje umiejętności w precyzyjnym zrzucie ładunków. Z samolotu lecącego z prędkością około 240 km na godzinę na wysokości 150 metrów musieli desantować kontener CDS (Conteiner Delivery System). Zadanie trzeba było wykonać tak, by ładunek wylądował jak najbliżej wskazanego na zrzutowisku punktu. – Decyzję o momencie zrzutu podejmuje się w kilka sekund. Kluczową rolę podczas tego zadania odgrywa nawigator, który oblicza parametry zrzutu. Musi wziąć pod uwagę prędkość i kierunek wiatru, wysokość lotu i masę ładunku – opowiada pilot mjr Arkadiusz Golonka, szef sekcji szkolenia lotniczego i dowódca załogi polskiego Herculesa.
Półtonowy kontener na potrzeby treningu był wypełniony beczkami z piaskiem lub wodą. Pokład samolotu opuścił metodą grawitacyjną. Oznacza to, że pilot przechylił dziób samolotu o kilka stopni w górę, a wtedy ładunek zsunął się z samolotu na specjalnych rolkach. CDS opadał później ze spadochronem G-12E o gigantycznych rozmiarach. Jego czasza ma powierzchnię 400 metrów kwadratowych, a masa całego spadochronu to 60 kilogramów. – Zadania, które dziś wykonywaliśmy, nie były dla nas zaskoczeniem. Regularnie szkolimy się w tego typu lotach, przeprowadzamy desantowanie żołnierzy i precyzyjne zrzuty towarowe – mówi mjr Golonka.
W tej konkurencji najlepsi byli amerykańscy piloci z Minneapolis. Zrzucony przez nich ładunek wylądował 64 metry od wskazanego na zrzutowisku punktu. Drugie miejsce zajęła polska załoga, którą dowodził mjr Golonka. Desantowany przez nią kontener wylądował 100 metrów od celu.
Podczas drugiej konkurencji załogi samolotów rywalizowały w precyzyjnym lądowaniu. – W poprzek pasa startowego wyznaczono linię. Piloci mieli wylądować jak najbliżej wskazanego miejsca – wyjaśnia kpt. Włodzimierz Baran. – To tylko pozornie proste zadanie. O zwycięstwie decydowały metry – dodaje.
W precyzyjnym lądowaniu wygrali Polacy. Hercules z biało-czerwoną szachownicą przyziemił 11 metrów od wskazanej linii. Amerykanie, zajmując drugą i trzecią pozycję, uzyskali wynik 12,5 oraz 12,8 metra.
Tego typu zawody sprawdzające wyszkolenie lotników rozegrano po raz czwarty. Amerykanie szkolą się wspólnie z polskimi pilotami od trzech tygodni, do Minneapolis wrócą 25 marca.
autor zdjęć: kpt. Włodzimierz Baran
komentarze