Zmagamy się z dobrze zorganizowanym przeciwnikiem, ale też pogodą. Na razie prowadzimy operację obronną. Wkrótce jednak przejdziemy do kontruderzenia – zapowiada gen. bryg. Dariusz Parylak, zastępca dowódcy 11 Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu. Polacy dowodzą międzynarodowym ćwiczeniem „Combined Resolve XIII”.
Po stronie sprzymierzonych, w walce na niemieckim poligonie Hohenfels, biorą udział siły odpowiadające dywizji. Kierują nimi oficerowie z Żagania. Rozkazy wypracowywane w dywizyjnym sztabie biegną niżej – do dowództw trzech brygad. Pierwsza z nich to operująca na północy 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana, druga – brygada z Wielkiej Brytanii, która odpowiada za obronę flanki południowej. Obydwie zmagają się z przeciwnikiem w przestrzeni wirtualnej. – W cyberprzestrzeni funkcjonuje zarówno stanowisko dowodzenia naszej brygady, jak i grupy operacyjne podległych Siedemnastce pododdziałów piechoty, artylerii, saperów, a także przydzielony przez przełożonego batalion czołgów – wyjaśnia gen. bryg. Robert Kosowski, dowódca 17 WBZ. – Symulatory, z których korzystamy są tak dalece zaawansowane, że dają poczucie, jakbyśmy znajdowali się na realnym polu walki – dodaje. Oficer naprowadzający samolot widzi na przykład, jak maszyna zbliża się i atakuje pozycje przeciwnika.
Tymczasem w centrum działa brygada ze Stanów Zjednoczonych. Ona jednak w odróżnieniu od dwóch pozostałych toczy walkę w realnym świecie, tzw. box-ie o powierzchni 10 na 20 kilometrów, poprzecinanym lasami, pagórkami i dolinami. Stanowi on niejako naturalne przedłużenie cyberprzestrzeni. – Amerykanie skierowali na poligon blisko trzy tysiące żołnierzy. Pod rozkazy ich sztabu został oddany też polski batalion. Liczy on około 900 żołnierzy z 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej oraz 10 Brygady Kawalerii Pancernej, dodatkowo wspomagany jest przez żołnierzy holenderskich – wylicza gen. Parylak. W pole wyjechały czołgi, transportery opancerzone, artyleria. Oko w oko z nimi stanął, jak najbardziej realny przeciwnik – liczące niemal tysiąc żołnierzy siły OPFOR. – Ich członkowie mają na sobie mundury z oznaczeniami fikcyjnego państwa. Dysponują pojazdami w barwach różnych niż mają pojazdy sił NATO. Realizują własną taktykę i naprawdę mocno się starają, by to starcie wygrać – przyznaje gen. Parylak.
Oddziały OPFOR zaatakowały kilka dni temu. Siły sprzymierzonych zostały zepchnięte do defensywy. Działania prowadzone są zarówno w dzień, jak i nocy. – Efekt maksymalnie zbliżony do realnego zapewniają laserowe symulatory nakładane na broń. Dzięki nim żołnierze mogą prowadzić pojedynki ogniowe i... eliminować przeciwnika z gry. – Trafione pojazdy zgodnie z zasadami należy wycofać do specjalnie wyznaczonej strefy. Do końca ćwiczeń nie można ich już używać – wyjaśnia gen. Parylak. Podobnie jest z żołnierzami. Jeżeli dostaną się do niewoli, trafiają do obozu jenieckiego, gdzie pozostaną do zakończenia działań. – Pierwsze dni były dla nas naprawdę trudne. Ze względu na kiepską pogodę, nie mogliśmy na przykład skorzystać ze wsparcia lotniczego w takim stopniu, jakbyśmy chcieli. Trzeba było szukać alternatywnych rozwiązań. Z drugiej strony, ćwiczenie ma nie tylko zgrywać sojusznicze wojska z różnych państw, ale też wzmacniać elastyczność poszczególnych pododdziałów – podkreśla gen. Parylak.
To ważne tym bardziej, że współczesne wojny rozgrywają się nie tylko na polach bitew. Ważnym ich elementem są również działania informacyjne. W Hohenfels dowódcy różnych szczebli muszą realizować przemyślaną strategię komunikacyjną – w odpowiedni sposób powiadamiać cywilów o swoich działaniach, poukładać sobie współpracę z dziennikarzami, wiedzieć, w jaki sposób reagować na sytuacje kryzysowe. – Na potrzeby „Combined Resolve XIII” została zorganizowana ćwiczebna sieć internetowa z portalami agencji informacyjnych, władz samorządowych, telewizją i mediami społecznościowymi – informuje mjr Marcin Konieczny, zastępca szefa sztabu 17 WBZ.
– Operacja obronna potrwa jeszcze przez kilka dni. Prowadzimy intensywne działania, współpracując nie tylko ze sztabem dywizji, ale też dowództwami poszczególnych brygad. A jednocześnie planujemy operację zaczepną – tłumaczy gen. Kosowski. – Prace nad nią rozpoczęliśmy jeszcze w poniedziałek. Trwały do późnej nocy. Zgodnie z planem kontrnatarcie powinno ruszyć w czwartek późnym popołudniem. Postaramy się odzyskać utracony teren – zapowiada gen. Kosowski.
Manewry powinny się zakończyć 3 lutego. – Tak naprawdę finał przedsięwzięcia nastąpi dla nas wówczas, kiedy ostatni żołnierz naszej dywizji wróci do koszar. A to planowane jest mniej więcej na połowę lutego – podsumowuje gen. Parylak.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Rafał Mniedło, st. szer. Michał Wilk
komentarze