Ćwiczenia 18 Dywizji Zmechanizowanej i amerykańskiej 82 Dywizji Powietrznodesantowej obserwował dziś minister obrony Mariusz Błaszczak. – To jest właśnie to, co najważniejsze w NATO. Budowanie interoperacyjności i odporności, jednocześnie odstraszanie agresora. Widać, że sojusznicy i żołnierze Wojska Polskiego są gotowi stanąć w obronie naszej ojczyzny – mówił szef MON-u.
– Na Ukrainie mamy do czynienia ze zbrodniami wojennymi dokonywanymi przez Rosjan. Żeby to wszystko zatrzymać, Wojsko Polskie musi być dobrze wyszkolone, liczne, wyposażone w nowoczesny sprzęt i musi konsekwentnie budowa
interoperacyjność z wojskami sojuszniczymi – mówił minister Mariusz Błaszczak na poligonie w Nowej Dębie.
W ćwiczeniach oprócz żołnierzy 18 Dywizji oraz amerykańskich spadochroniarzy biorą udział także wojskowi z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej oraz terytorialsi. – Widzieliśmy właśnie współpracę żołnierzy z różnych formacji oraz ich solidne przygotowanie do wypełniania obowiązków – dodał minister Błaszczak.
Szef resortu obrony chwalił przeciwlotnicze zestawy Piorun, z których podczas ćwiczeń korzystali żołnierze. – Jesteśmy dumni z tych rakiet. Jak się okazuje, znacząco wsparły i rozwinęły one możliwości obronne wojsk ukraińskich […]. Polskie Pioruny zdały egzamin w warunkach wojennych – zaznaczył Mariusz Błaszczak. Szef MON-u przypomniał także, że do polskiej armii trafiła już pierwsza partia zestawów przeciwpancernych Javelin w najnowszej wersji FGM-148F. Mówił, że Wojsko Polskie oczekuje również na dostawy systemów MIM-104 Patriot, M142 HIMARS, a także czołgów Abrams M1A2 oraz samolotów wielozadaniowych F-35. – Chcę podkreślić, że do wyposażenia Wojska Polskiego trafia najnowocześniejszy sprzęt […]. Tworzymy cały system obronny, do którego dołączamy artylerię wyprodukowaną w Polsce, samobieżne moździerze Rak oraz armatohaubice Krab. Oczywiście osią tego systemu są żołnierze Wojska Polskiego – mówił minister Błaszczak.
Znaczenie pełnego współdziałania polskich wojsk z sojusznikami podkreślał także gen. dyw. Jarosław Gromadziński. – Chcemy, aby wszystkie nasze procedury planowania i realizowania działań przebiegały tak samo […]. Postawiliśmy sobie także ambitny cel osiągnięcia jak największej mobilności – wyjaśnił gen. Gromadziński. Dowódca 18 Dywizji Zmechanizowanej dodał, że konflikt w Ukrainie pokazał, jak ważna jest umiejętność prowadzenia połączonego wsparcia ogniowego.
Polscy żołnierze ćwiczą codziennie z wojskowymi z 82 Dywizji Powietrznodesantowej nie tylko w Nowej Dębie, lecz także na poligonach w Trzciańcu i w Zamościu.
Wystarczą ułamki sekund
Skuteczność przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych Piorun sprawdzali w Nowej Dębie operatorzy z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. Ich celem były makiety imitujące śmigłowce w zawisie. – Gdy wykonujemy strzelania bojowe, zwykle wcześniej otrzymujemy informacje, co będzie naszym celem oraz z jakiego kierunku i z jaką prędkością nadleci. W momencie, gdy cel jest w zasięgu wzroku, wystarczą nam dosłownie ułamki sekund, żeby uruchomić mechanizm startowy i strzelić – opowiada st. szer. Ireneusz Falkiewicz, operator zestawu rakietowego Piorun z 7 Dywizjonu Lotniczego.
Opracowany przez polskich inżynierów zestaw rakietowy bardzo krótkiego zasięgu, służy do zwalczania samolotów, śmigłowców, dronów oraz pocisków manewrujących. Piorun został zbudowany na bazie przeciwlotniczych zestawów Grom. Modernizacja polegała m.in. na zamontowaniu czujnika zbliżeniowego, który pozwala razić obiekty podczas mijania, bez bezpośredniego uderzenia w cel. Konstruktorzy ulepszyli także głowicę samonaprowadzającą, która umożliwia trafienie także przy gorszej widoczności.
Według st. szer. Ireneusza Falkiewicza dla operatora, który ma doświadczenie w strzelaniu Gromami, przestawienie się na nową broń było proste. – Zasada działania jest ta sama, czynności manualne także się nie zmieniły. Piorun ma nowy mechanizm startowy pozwalający wybrać rodzaj celu oraz parametry pod konkretne warunki atmosferyczne, ale ich obsługa nie jest skomplikowana – zaznacza st. szer. Falkiewicz.
Do końca 2021 roku Wojsko Polskie otrzymało 730 pocisków oraz 260 mechanizmów startowych zestawów przeciwlotniczych Piorun. Zestawy zamówili także Amerykanie, a Polska wysłała Pioruny Ukraińcom, którzy bronią się przed rosyjskimi atakami z powietrza.
Pełna automatyzacja
We wspólnych ćwiczeniach z amerykańską 82 Dywizją Powietrznodesantową brali udział także żołnierze z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Do ich zadań należało m.in. wsparcie ogniowe przez załogi moździerzy samobieżnych M120 Rak oraz armatohaubic Krab. – Nasza kompania wsparcia wyposażona w Raki wspomaga działania piechoty w odległości do 10 km. Naszym atutem jest duża mobilność, dlatego działamy w bliskiej styczności z przeciwnikiem – mówi ppor. Bartłomiej Kozło z 1 Batalionu Strzelców Podhalańskich. Oficer dodaje, że w tym czasie Kraby z 14 Dywizjonu Artylerii Samobieżnej mają za zadanie razić przeciwnika na tyłach jego wojsk. – Zasięg armatohaubic to 40 km. Dzięki temu Kraby pokrywają sektory, których my nawet nie widzimy – zaznacza ppor. Kozło.
Podhalańczycy nie po raz pierwszy ćwiczą z amerykańskimi spadochroniarzami. W ciągu ostatnich kilku tygodni sojusznicy regularnie wymieniają się doświadczeniami. – Amerykanie bardzo chwalą nasze moździerze Rak. Są pod dużym wrażeniem ich pełnej automatyzacji, w tym automatycznego liczenia nastaw przez system TOPAZ oraz sposobu, w jaki działa mechanizm ładowania. W ich moździerzach te czynności wykonuje się ręcznie – wyjaśnia ppor. Bartłomiej Kozło.
Ćwiczenia w Nowej Dębie wpisują się w cykl przedsięwzięć szkoleniowych, które mają zintegrować 18 Dywizję Zmechanizowaną ze stacjonującymi w Polsce żołnierzami 82 Dywizji Powietrznodesantowej. Obecnie amerykański komponent liczy 10 tys. wojskowych, którzy wraz z żołnierzami z Wielkiej Brytanii, Irlandii oraz Kanady wzmacniają wschodnią granicę NATO.
autor zdjęć: 18 DZ, MON
komentarze