Dezinformacja jest niebezpieczną bronią, a sprawnie używana może wyrządzić ogromne szkody. Żołnierze WP mierzą się obecnie nie tylko z falą nielegalnej migracji i prowokacjami białoruskich służb, lecz są także poddawani dezinformacji – powiedział minister Mariusz Błaszczak. Szef MON-u zainaugurował dziś kampanię społeczną „Fejkoodporni”.
Akademickie Centrum Komunikacji Strategicznej, think tank działający w Akademii Sztuki Wojennej, razem z Centrum Operacyjnym Ministerstwa Obrony Narodowej zainaugurował kampanię społeczną „Fejkoodporni”. Akcja, której głównym celem ma być przeciwdziałanie dezinformacji i manipulacji informacjami, skierowana jest głównie do wojska, ale nie tylko. Jej odbiorcami mają być także inne służby mundurowe oraz całe społeczeństwo. W konferencji organizowanej przez ACKS wziął udział m.in. rektor-komendant ASzWoj gen. bryg. dr Robert Kossowski, dowódca 16 Dywizji Zmechanizowanej gen. dyw. Krzysztof Radomski, szef Służby Wywiadu Wojskowego gen. bryg SG Marek Łapiński.
– Dezinformacja jest jednym z największych współczesnych zagrożeń. Choć nie jest to broń w tradycyjnym rozumieniu, to sprawnie używana może wyrządzać wielkie szkody – powiedział podczas konferencji Mariusz Błaszczak. Minister obrony narodowej przebywa obecnie w izolacji z powodu zakażenia COVID-19, a głos zabrał za pośrednictwem wideopołączenia. – Atak hybrydowy, jaki dotknął nasz kraj w wyniku działań reżimu Łukaszenki, stanowi wyzwanie dla całego państwa polskiego, bo sprzyja dezinformacji i głoszeniu fake newsów. Żołnierze WP oprócz tego, że muszą mierzyć się z falą nielegalnej migracji i prowokacjami białoruskich służb, to są poddawani także dezinformacji – dodał szef MON. Minister Błaszczak podkreślił, że jego zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo kraju zarówno w wymiarze militarnym, jak i informacyjnym. Przypomniał, że w doktrynach wojennych Rosji dezinformacja stanowi bardzo ważny element. – Podjęliśmy działania, których celem jest przeciwdziałanie dezinformacji. Powołaliśmy Akademickie Centrum Komunikacji Strategicznej i właśnie zaczynamy kampanię #Fejkoodporni. Chcemy stworzyć mechanizmy, które pozwolą na odróżnianie informacji prawdziwych od fałszywych, pozwolą na powstrzymanie dezinformacji – powiedział szef resortu obrony.
Agnieszka Glapiak, dyrektor CO MON i Akademickiego Centrum Komunikacji Strategicznej, przyznała, że dezinformacja dotyka nas wszystkich i często rozprzestrzenia się poza naszą kontrolą. – Ulegamy jej wszyscy i możemy ją nieświadomie rozpowszechniać. Zaczynamy kampanię, bo chcemy uświadomić społeczeństwu, jak często mamy do czynienia z dezinformacją i co powinniśmy zrobić, by sobie z nią poradzić. A także by nie traktować serio wszystkiego, co o nas mówią i piszą. Trzeba zastanowić się nad źródłem informacji i nad tym, czy nie jesteśmy manipulowani – mówiła Agnieszka Glapiak.
Dyrektor CO MON i ACKS przedstawiła wyniki badań przeprowadzone na zlecenie think tanku (można je pobrać w wersji elektronicznej) dotyczące podatności na dezinformację osób, które mieszkają blisko granicy – gdzie mamy do czynienia z sytuacją kryzysową i atakiem hybrydowym – oraz osób zamieszkujących pozostałe regiony Polski. Badania wykonano metodą wspomaganego komputerowo wywiadu telefonicznego. Respondentom zadano 17 pytań w większości zamkniętych oraz tzw. pytania metryczkowe. Dodatkowo mieszkańcom wschodniej Polski zadano pięć pytań otwartych w ramach wywiadu pogłębionego.
Film: MON
Z przedstawionego raportu wynika, że w obu grupach podobny odsetek Polaków spotkał się z fake newsami dotyczącymi działań wojska w obrębie polsko-wschodniej granicy, ale w większości wiarę dali im mieszkańcy strefy przygranicznej. – Wyniki badania pozwalają postawić tezę, że przebywanie w pobliżu miejsca dotkniętego sytuacją kryzysową, mimo pozornej dostępności do informacji z pierwszej ręki, wpływa na zwiększoną podatność na dezinformację. Może to wynikać z poczucia zagrożenia osób, które znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie wydarzeń – mówiła Agnieszka Glapiak. Szefowa ACKS stwierdziła także, że według badania Polacy w ogóle nie reagują na dezinformację, nawet jak są świadomi, że mają do czynienia z fake newsami. – Aż 72 procent badanych ignoruje fake newsy z mediów społecznościowych. Niespełna 10 procent stara się zgłosić zastrzeżenia do takiego posta. Najczęściej powodem ignorowania jest niechęć do angażowania się lub przekonanie, że żadne działania nie przyniosą skutków – dodała Glapiak.
Z badania (przeprowadzonego na początku grudnia 2021) wynika ponadto, że działania Wojska Polskiego na granicy polsko-białoruskiej są zauważalne i pozytywnie oceniane zarówno przez większość respondentów z próby ogólnopolskiej, jak ankietowanych z regionu objętego wówczas stanem wyjątkowym.
Podczas konferencji o wiarygodności informacji na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej mówili: dr hab. Justyna Lipińska z Katedry Zastosowań Metod Ilościowych i Technologii Informacyjnych z Akademii Sztuki Wojennej, Mateusz Kurzejewski – zastępca dyrektora CO MON, płk Marek Pietrzak – rzecznik wojsk obrony terytorialnej oraz Tadeusz Tokarewicz, wójt gminy Szudziałowo na Podlasiu.
– Trzy czwarte czasu, który przeznaczyliśmy na informowanie o sytuacji na granicy polsko -białoruskiej, musieliśmy poświęcić na prostowanie i walkę z fake newsami – mówił Mateusz Kurzejewski z CO MON. Podkreślił także, że zadania nie ułatwiał fakt, iż dezinformacja stała się także wątkiem sporu politycznego.
Wnioskami płynącymi z raportu ACKS zaskoczony był płk Marek Pietrzak, który spodziewał się, że właśnie mieszkańcy Podlasia i Lubelszczyzny będą w większym stopniu umieli odróżnić informacje prawdziwe od fałszywych. – To nauczka dla nas, że działania WOT muszą być zintensyfikowane i w większym stopniu skierowane do ludzi, którzy bezpośrednio stykają się z problemem. Dr hab. Lipińska z ASzWoj przyznała natomiast, że z naukowego punktu widzenia to naturalne, iż na dezinformację są poddani bardziej ludzie, którzy są osobiście i bardzo emocjonalnie zaangażowani w sytuację kryzysową. Emocjonalne zaangażowanie miejscowej ludności zauważył także Tadeusz Tokarewicz, wójt gminy Szudziałowo. – Ludzie chwytają się wszystkich informacji ze strachu. Boją się o swoje rodziny, majątek. To są głównie osoby starsze, zamieszkujące tereny wiejskie – mówił.
– Nie ma jednej złotej zasady walki z dezinformacją, ale zawsze w tej walce sprawdza się edukacja – stwierdziła dr hab. Lipińska.
Wśród prelegentów na konferencji znaleźli się także: dyrektor Ośrodka Monitorowania i Analiz MON płk Hubert Glica, prezes Stowarzyszenia Demagog Małgorzata Kilian, dyrektor ds. badań w Fundacji Instytut Badań Rynkowych i Społecznych Michał Kowalczyk oraz Wojciech Surmacz, prezes Polskiej Agencji Prasowej. Prezes PAP podkreślił, że Internet miał ogromny wpływ na jakość mediów i dziennikarstwa. – Nie mówmy o mediach społecznościowych, bo to są platformy, nie media. Media to redakcja i dziennikarze. A platformy opierają się na zyskach i emocjach – mówił Surmacz.
Eksperci podkreślali, że Polacy nie potrafią weryfikować informacji, bo nigdy nikt nas tego nie uczył. By to zmienić, potrzebna jest edukacja – już od najmłodszych lat.
autor zdjęć: MON
komentarze