Najpierw strzelali z broni indywidualnej. Później, podczas kierowania ogniem szwadronów, z armat bojowych wozów piechoty i broni pokładowej. Po treningu doskonalącym niszczyli cele z wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych Malutka. Żołnierze 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej im. Zawiszy Czarnego ćwiczą też pokonywanie przeszkód wodnych.
Ponad 1000 zawiszaków w sile dwóch batalionów – zmechanizowanego i czołgów – oraz dywizjonu artylerii samobieżnej kończy prawie miesięczne ćwiczenia pod Orzyszem. Na poligon przyjechali już na początku września. Z koszar zabrali ze sobą ponad 300 różnych pojazdów, w tym te należące do ciężkiego uzbrojenia. Są więc wśród nich: 40 Bojowych Wozów Piechoty, 20 samobieżnych haubic Goździk oraz 30 czołgów T-72, a także transportery opancerzone BRDM, wozy dowodzenia i specjalistyczny sprzęt logistyczny.
Strzelanie z wielu rodzajów broni
Podczas pierwszego tygodnia zajęć, tzw. części ogniowej, 15 Giżycka Brygada Zmechanizowana sprawdziła także zdolność bojową swoich pododdziałów wsparcia. Amunicją bojową strzelały obsługi moździerzy 120 mm i żołnierze plutonu przeciwpancernego z pocisków kierowanych Spike. „Łowcy czołgów” bardzo dobrze wykonali swoje zadania. Podczas zajęć ogniowych drużyny piechoty po raz pierwszy strzelały również z lekkich moździerzy LM-60, niedawno wprowadzonych do wyposażenie brygady.
Zawiszacy korzystają w ten sposób ze sporego przydziału kosztownej amunicji bojowej. Wcześniej otrzymywali jej zbyt mało, teraz dostawy znacznie się zwiększyły. Dzięki temu batalionowe obsługi wyrzutni PPK Spike wystrzeliły już w tym roku 27 drogich pocisków rakietowych. Każda z obsług mogła więc przećwiczyć strzały „na bojowo” już trzy razy, co znacznie zwiększa stopień ich wyszkolenia.
Ćwiczące pod Orzyszem pododdziały są na wysokim poziomie, zatem mniej czasu poświęcają na szkolenie indywidualne czy małych pododdziałów. Skupiają się na zadaniach wykonywanych przez całe szwadrony. Żołnierze batalionu kultywującego tradycje przedwojennego 3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich mieli więc okazję do użycia całego swojego uzbrojenia w warunkach bojowych.
– Ćwiczyły także sekcje strzelców wyborowych. Mając do dyspozycji dobrze przygotowane obiekty poligonowe, specjaliści precyzyjnego ognia mogli razić cele na duże odległości – mówi mjr Robert Jabłoński, zastępca dowódcy batalionu zmechanizowanego.
Jak dodaje major, w trakcie wrześniowego szkolenia dowództwo ma zamiar zorganizować dla strzelców wyborowych zawody użyteczno-bojowe, aby wyłonić najlepszą sekcję w brygadzie.
Do natarcia przez wodę
O ile pierwszy tydzień szkolenia stał pod znakiem ognia z różnego uzbrojenia, o tyle następne dni zajęć dotyczyły wody, a konkretniej – przeprawiania ludzi i sprzętu podczas działań taktycznych przez szeroką przeszkodę wodną. Żołnierze, a szczególnie załogi BWP, doskonalili swoje umiejętności, bowiem przepływali zbiorniki już wiele razy podczas wcześniejszych ćwiczeń. Obecne zajęcia wymagały jednak wiele przygotowań, by pokonanie 30-metrowej przeszkody odbyło się bez zagrożeń.
Ze względów bezpieczeństwa w przedziale desantowym wozów wjeżdżających do wody nie było żołnierzy piechoty. Ich obecność imitowały worki wypełnione piaskiem. Takie obciążenie było potrzebne, aby kierowca mechanik transportera płynącego po wodzie miał wrażenie pełnego bojowego obciążenia pojazdu.
Załogi wozów musiały też wcześniej dobrze przygotować transportery. Przed wejściem do wody żołnierze uszczelniali pojazdy. Na system wydechowy silnika zakładano specjalne kominy. Sprawdzano uszczelki oraz różne systemy, m.in. pompy wodne, urządzenie podnoszenia falochronu, czy przełączanie napędów z lądowego na śruby do poruszania się pojazdu po wodzie.
– Zgodnie z regułami taktycznymi cały szwadron przeprawiał się jednocześnie, a po pokonaniu zbiornika wodnego ruszaliśmy natychmiast do wykonywania zadań – relacjonuje kpt. Marek Białobrzeski, dowódca 1 Szwadronu. Zapewnia, że jest zadowolony ze swoich podwładnych, którzy wykonali wszystkie strzelania na czwórkę i bez problemów poradzili sobie na wodzie.
Przy okazji przeprawy zmechanizowani trenowali ewakuację załóg i drużyn piechoty z BWP na wypadek zatrzymania się pojazdu w nurcie rzeki. Ćwiczącym w zorganizowaniu przeprawy pomagali żołnierze 15 Batalionu Saperów. Oni tworzyli także grupę ratunkowo-ewakuacyjną, dbająca o bezpieczeństwo podczas szkolenia wodnego.
Przed kolejnym poligonem
W drugim tygodniu pobytu na poligonie do zmechanizowanych dołączyło ponad 100 żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych na ćwiczenia rotacyjne. Jako jeden zwarty szwadron rezerwiści szkolą się według odrębnego programu. Trenują m.in. strzelanie oraz zgrywają swoje umiejętności taktyczne w składach plutonów.
Dla pododdziałów bojowych ostatnie dni pobytu na poligonie przebiegają pod znakiem działań taktycznych. Oprócz treningów marszów ubezpieczonych, zajmowania rejonów ześrodkowania i organizowania obrony, dowództwo batalionu dużo czasu chce poświęcić na działania zaczepne, czyli nękanie nacierającego przeciwnika oraz taktyczne działania opóźniające parcie naprzód wojsk agresora.
Na tym etapie szkolenia pododdziały zmechanizowane uzyskają wsparcie grup rozpoznania. Dowództwo batalionu do oceny sił przeciwnika i wykrycia rozmieszczenia jego środków ogniowych chce także wykorzystać bezzałogowy statek powietrzny.
Podczas trwającego poligonu pododdziały zmechanizowane i pancerne ćwiczyły oddzielnie. Jednak już w listopadzie, podczas kolejnych zajęć w polu, zawiszacy wezmą udział w tzw. szkoleniu modułowym. Oznacza to, że w skład batalionu zmechanizowanego wejdzie jedna kompania czołgów, zaś jeden ze szwadronów zmechanizowanych zasili batalion pancerny.
– Taki moduł zostanie wzmocniony dodatkowo baterią przeciwlotniczą oraz plutonem saperów, tworząc batalionowe zgrupowanie taktyczne – wyjaśnia mjr Jabłoński.
Poligonowe szkolenie żołnierzy 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej zakończy się 30 września.
autor zdjęć: szer. Dawid Sofiński
komentarze