Trudno uznać całe Powązki Wojskowe za Panteon Bohaterów Narodowych. Na tym cmentarzu, obok grobów bohaterów, znajdziemy miejsca spoczynku powojennych zbrodniarzy. Za to jest to doskonałe miejsce do zilustrowania kilku lekcji z historii Polski – pisze ppłk Andrzej Łydka z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, znawca i miłośnik historii wojskowości, publicysta portalu polska-zbrojna.pl.
Co kilka miesięcy, przy okazji organizowanych na Powązkach Wojskowych pogrzebów z wojskową asystą honorową, odżywa dyskusja o zasadności jej wystawienia. Według obecnie przyjętych zasad, pochówek z wojskową asystą honorową organizowany jest dla żołnierzy (weteranów) spełniających jeden z dwóch warunków: zmarły posiadał stopień generała lub był kawalerem (lub damą) orderu Virtuti Militari. Ostatnio odmówiono wystawienia wojskowej asysty honorowej podczas pogrzebu gen. MO Tadeusza Pietrzaka (pomimo posiadania VM) ze względu na jego udział w zwalczaniu polskiego podziemia niepodległościowego po zakończeniu II wojny światowej.
Skomplikowana historia odcisnęła swoje piętno również na tym malowniczym cmentarzu. Są tu kwatery zmarłych powstańców styczniowych, legionistów czy poległych żołnierzy wojny polsko-bolszewickiej. W 1926 roku na Powązkach Wojskowych wytyczono Aleję Zasłużonych. Po II wojnie światowej powstały kwatery żołnierzy września 1939, kwatery harcerzy batalionów „Zośka” i „Parasol” (z białymi brzozowymi krzyżami odznaczającymi się z daleka na tle omszałych kamiennych grobowców) oraz kwatery żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego. Najmłodszą kwaterą jest tzw. „Łączka”, gdzie planuje się utworzyć Panteon Bohaterów Narodowych poświęcony żołnierzom Polski Niepodległej.
W centralnym miejscu cmentarza znajduje się pusty grób. Jest to były grób płk. Walerego Sławka ps. „Gustaw”, „Soplica”, niepodległościowca, premiera RP, kawalera najwyższych orderów i odznaczeń państwowych, tj. Orderu Orła Białego, Virtuti Militari, Krzyża Niepodległości z Mieczami oraz czterokrotnie Krzyża Walecznych. Pochowany został, po samobójczym strzale ze starego rewolweru, który mu służył od akcji pod Bezdanami, w kwietniu 1939 roku, pod pięciometrowym krzyżem w centralnym i najbardziej honorowym miejscu cmentarza, na Alei Zasłużonych. Dlaczego, więc napisałem „pusty grób”? O tym za chwilę.
Po zakończeniu II wojny światowej nastąpiły w Polsce zmiany, w wyniku których w Alei Zasłużonych zaczęto chować ludzi nowej władzy i o zasługach diametralnie różnych od zasług Sławka. Już w 1947 roku wyprawiono państwowy pogrzeb w katolickim obrządku, poległemu w walce z UPA generałowi „Walterowi” Świerczewskiemu, mimo, że ten całe życie otwarcie deklarował swój ateizm. Przed grobem gen. „Waltera”, od 1980 roku znajduje się grób tow. „Wiesława” Gomółki. Obok, w 1966 roku pochowano Bolesława „Cienia” – Kowalskiego, młodego, 42-letniego pułkownika LWP. Odpowiedzi na pytanie czym się zasłużył, aby spocząć w Alei Zasłużonych należałoby szukać w latach wojny. Między innymi, 4 maja 1944 roku jego oddział zamordował we wsi Owczarnia na Lubelszczyźnie 18 żołnierzy AK (z 15 pułku piechoty AK „Wilki”) osłaniających zrzutowisko. Po wyzwoleniu został przyjęty przez marszałka Rolę-Żymierskiego do wojska pod warunkiem zmiany nazwiska. Jego dotychczasowe (Bolesław Kaźmirak) było już zbyt znane.
Nic dziwnego, że w 1964 roku administracja cmentarza, a raczej ci, którzy wydawali jej polecenia, uznali, że płk Walery Sławek, ten niepodległościowiec doskonały i skończony, nie pasuje do towarzystwa, pochowanego na Alei Zasłużonych (sąsiedztwo gen. „Waltera” – pseudonimy Sławka też nie pasowały). Co prawda i Sławek, i ludzie ze wspomnianego towarzystwa działali na kierunku niepodległości, ale zwroty wektorów się nie zgadzały. W trybie administracyjnym został ekshumowany i dyskretnie przeniesiony na zapomnianą wtedy kwaterę żołnierzy wojny 1920 roku. Używam określenia „dyskretnie”, ponieważ nie uważano za stosowne powiadomić jego żyjącą rodzinę o „przenosinach”. I jestem pewny, że podczas pochówku płk. Sławka w nowym miejscu, wojskowej asysty honorowej, nawet w postaci trębacza-sygnalisty nie było. Jego grób w Alei Zasłużonych, na przedłużeniu osi: grób „Wiesława” – grób „Waltera”, stoi pusty.
Obok wspomnianej kwatery nazywanej „Łączką”, skąd ekshumowano szczątki żołnierzy „Wyklętych” (czy też, jak zaczyna się ich nazywać – „Niezłomnych”) oraz oficerów LWP straconych w ramach mordów sądowych podczas ministrowania obroną narodową przez marsz. Rokossowskiego, znajduje się kwatera Ł-2, gdzie od 1983 roku chowani byli oficerowie LWP oraz milicji i służb. W tym miejscu widać, że Powązki w pewnym sensie połączyły oprawców i ich ofiary. Wśród zidentyfikowanych oficerów są szczątki komandora Mieszkowskiego, jednej z ofiar dość powszechnych kiedyś w PRL mordów sądowych. A w kwaterze Ł-2, obok „Łączki” spoczywa były funkcjonariusz Informacji Wojskowej, który nad komandorem Mieszkowskim „pracował” stosując typowe metody, stosowane również przez Gestapo i NKWD.
Oczywiście, nie można porównywać funkcjonariuszy Informacji Wojskowej do funkcjonariuszy Geheime Staat Polizei. I jedni, i drudzy mogliby się poczuć urażeni i obrażeni. Podstawowa i jedyna różnica polegała na tym, że gestapowcy torturując usiłowali złamać przesłuchiwanego, aby ten wyjawił im prawdę o kontaktach, siatce konspiracyjnej itd. Funkcjonariusze IW z kolei torturami starali się zmusić przesłuchiwanych oficerów LWP do przyznania się do win niepopełnionych. Wspomniany funkcjonariusz został wyrzucony ze służby w IW i LWP podczas odwilży popaździernikowej i wymieniony w tzw. Raporcie Mazura, jako jeden z tych, którym, choć torturowali, przypisano mniejszą winę. Komisja stwierdziła, że należy mu obniżyć stopień z majora do kapitana w rezerwie. 27 września 1980 roku został mianowany przez ministra obrony na stopień podpułkownika, a w lutym 1982 roku został ponownie powołany do zawodowej służby wojskowej, tym razem w Wojskowej Służbie Wewnętrznej. Być może jacyś dociekliwi historycy znajdą odpowiedź na pytanie, jakie zadania w sierpniu 1980 roku od ministra otrzymał komendant WSW, do wykonania których potrzebny był mu specjalista od mokrej roboty.
Na tym cmentarzu, obok grobów bohaterów, znajdziemy miejsca spoczynku ludzi zaangażowanych w mordy sądowe na płk. Witoldzie Pileckim czy gen. Fieldorfie „Nilu”, np. grób prokuratora ppłk. Czesława Łapińskiego (zm. w 2004 r.) czy sędziego Igora Andrejewa (późniejszego autorytetu w dziedzinie prawa karnego i specjalisty od etyki sądowej). Na żydowskiej części Powązek znajduje się grób płk. Jacka Różańskiego (w ewidencji grobów figuruje jako „adwokat”, co świadczy o poczuciu humoru, zarówno rodziny, jak i administracji cmentarza). Znajdziemy również groby takich wielkich ludzi, jak Julian Marchlewski, któremu, jako zdrajcy w 1920 roku, Stefan Żeromski odmawiał prawa pochówku na ojczystej ziemi czy największego polskiego zbrodniarza (wg. prof. Wieczorkiewicza i nie tylko jego) tj. prezydenta Bolesława Bieruta. Z powyższych powodów trudno całe Powązki Wojskowe uznać za Panteon Bohaterów Narodowych. Ekshumacji i wyprowadzenia szczątków zbrodniarzy na inny cmentarz nie będzie. Zresztą nikt z tych ludzi nie został osądzony i skazany. W świetle prawa są niewinni. Nikt też nie będzie wchodził w buty wspomnianych „specjalistów” od ekshumacji płk. Sławka. Za to jest to doskonałe miejsce do zilustrowania kilku lekcji z historii Polski oraz jednej lekcji z języka polskiego na temat znaczenia pojęć „hipokryzja” i „podwójne standardy”.
Być może uda się pogodzić obydwie strony sporu. Kilka tygodni temu, po zwiedzaniu Powązek, podzieliłem się refleksjami z moim byłym bezpośrednim podwładnym ze służby w PKW ISAF, a obecnie kolegą w tej samej instytucji, którego zdanie nauczyłem się cenić. Po krótkiej dyskusji stwierdził: „Nie ruszać ich, nie ruszać, ale groby dokładnie opisać”. Kamienia na płyty z informacjami powinno wystarczyć. Jest to jakieś wyjście, dzięki któremu przynajmniej lekcja z języka polskiego będzie bardziej zrozumiała.
A pusty grób płk. Sławka? Nie przewiduje się przenosin Sławka z powrotem. Według dostępnych od 2009 roku informacji uzyskanych od administracji cmentarza, grób miał czekać na pochówek osoby, której pogrzeb w symboliczny sposób zamknie tamten (1943-1989) rozdział historii Polski. Nawet pseudonimy by się zgadzały. Zresztą, jak by nie patrzeć, płk Sławek dalej nie pasuje do tamtego towarzystwa.
komentarze