Polska nie zgodziła się na przyjęcie projektu wniosków, jaki wczoraj mieli zaakceptować ministrowie obrony oraz spraw zagranicznych państw UE. Zablokowany przez Polaków dokument dotyczył unijnej polityki zbrojeniowej. Ale – jak mówią polscy politycy – nie odpowiadał interesom naszego przemysłu obronnego.
Wczoraj w Brukseli odbyło się posiedzenie szefów resortów obrony i spraw zagranicznych państw należących do Unii Europejskiej. Rozmowy dotyczyły m.in. przygotowań do szczytu Rady Europejskiej, który ma być poświęcony strategii obronnej UE. Jednym z tematów posiedzenia Rady będzie kwestia poprawy konkurencyjności przemysłu obronnego w Europie. W poniedziałek ministrowie mieli przyjąć wstępne propozycje, jak poprawić konkurencyjność Europejskiej Bazy Przemysłowo-Technologicznej (EDTIB), ale przy uwzględnieniu różnego poziomu rozwoju krajowych przemysłów obronnych. Byłyby one wskazówką dla szefów państw, którzy wezmą udział w grudniowym szczycie Rady.
– Zablokowaliśmy przyjęcie projektu wniosków w trosce o bezpieczny rozwój naszego przemysłu obronnego – tłumaczył Radosław Sikorski, szef polskiej dyplomacji. Według niego w dokumencie miały się znaleźć zapisy, które nie odpowiadały polskim interesom.
Chodzi o punkt, dotyczący programu konsolidacji europejskiego przemysłu zbrojeniowego. Zakłada on, że do projektu mogą dołączyć jedynie państwa, które mają silnie rozbudowany sektor obronny. To wyklucza udział w konsolidacji krajów mniejszych, takich jak Polska czy Bułgaria. W praktyce taki zapis oznaczałby, że większość zamówień na uzbrojenie dostawałyby firmy, które już mają silną pozycję na rynku. – Takie postawienie sprawy budzi napięcia, bo państwa duże nie widzą wielkiej potrzeby dzielenia się z innymi – mówił Tomasz Siemoniak, szef MON.
Polscy dyplomaci zabiegali, by w unijnym dokumencie zapisać gwarancje, że koncern zbrojeniowy, który wygra przetarg zobowiąże się do produkcji części sprzętu w kraju, z którym podpisał kontrakt na dostawę uzbrojenia. Polską inicjatywę poparły Rumunia i Bułgaria. – Wydaje się nam, że propozycja odzwierciedla „unijnego ducha”, bo przecież Unia z założenia ma traktować równo wszystkich swoich członków. Dlatego chcemy, by europejski przemysł rozwijał się w sposób zrównoważony – podkreślał Siemoniak.
Szef MON dodał, że polski budżet obronny jest jednym z najwyższych w UE. Co więcej, w ciągu najbliższej dekady Polska zainwestuje miliardy złotych w modernizację armii. Ale – jak zaznaczał – powinny na tym skorzystać nasze przedsiębiorstwa obronne. – Skoro mamy zamiar wydać tyle pieniędzy, to chcemy, by część z tej sumy zasiliła krajowy przemysł – zaznaczył minister Siemoniak. I dodał: – Jeżeli rozpisane przez nas przetargi będą wygrywały europejskie firmy, np. EADS, to oczekujemy, że w Polsce powstanie zakład produkujący podzespoły, a my dostaniemy 1-2 proc. udziału w tych zakładach. Dzięki temu będziemy mieć głos w dużym EADS-ie. Obawiamy się, że w przeciwnym wypadku naszemu przemysłowi grozi to, że będzie wykupiony lub upadnie.
Jedną z propozycji, dotyczącą wzmocnienia unijnego przemysłu zbrojeniowego, jest wprowadzenie możliwości dotowania ze środków publicznych małych i średnich przedsiębiorstw z branży obronnej. Na wsparcie nie mogłyby jednak liczyć zakłady państwowe. Takie rozwiązanie nie spodobało się polskim politykom, gdyż większość naszych firm obronnych należy do skarbu państwa.
Podczas wczorajszego spotkania szefów obrony i spraw zagranicznych UE rozmawiano także o projektach wielonarodowych i zacieśnianiu współpracy w dziedzinach wskazanych przez Europejską Agencję Obrony (EDA – to agencja, która koordynuje unijnymi programami badawczo-technicznymi). Projekty te wpisują się w plany modernizacyjne polskiej armii. Chodzi np. o bezzałogowe systemy latające – w tej sprawie minister Tomasz Siemoniak podpisał przygotowany przez EDA list intencyjny. Dokument podpiszą dziś pozostali ministrowie obrony UE. Polska jest zainteresowana również współpracą w wielonarodowych projektach dotyczących cyberobrony i łączności satelitarnej. Ważnym tematem wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony są Grupy Bojowe UE oraz perspektywa zwiększenia ich użyteczności.
Bezpośrednio po zakończeniu sesji Rady ds. zagranicznych odbyło się spotkanie polskiego ministra obrony z wiceministrem obrony Wielkiej Brytanii. Tomasz Siemoniak i George Murlison rozmawiali o dwustronnej współpracy wojskowej oraz o przedsięwzięciach, które przyczynią się do rozwoju kontaktów bilateralnych.
Źródło: MON
autor zdjęć: ppłk Sławomir Ratyński
komentarze