Atakujące Ukrainę rosyjskie wojsko po raz pierwszy użyło jednej z najnowszej swojej broni — lotniczego pocisku balistycznego Ch-47M2 Kindżał. To nowatorski system uzbrojenia, do tej pory nie wprowadzano bowiem do służby pocisków balistycznych odpalanych z powietrza, choć w czasach zimnej wojny w Stanach Zjednoczonych trwały prace badawczo-rozwojowe nad tego rodzaju bronią. Czym jest Kindżał i jak bardzo jest groźny?
Rosja rozpoczęła prace nad tym pociskiem najprawdopodobniej przed 2010 rokiem. Siedem lat później rozpoczęły się próby w jednostce liniowej, a istnienie tej broni ostatecznie potwierdził prezydent Władimir Putin w przemówieniu wygłoszonym 1 marca 2018 roku.
Kindżał został opracowany na podstawie pocisku balistycznego 9K723 lądowego systemu Iskander. Pojedynczy pocisk jest przenoszony przez specjalnie w tym celu zmodyfikowany samolot myśliwski MiG-31K. Może być również przenoszony przez bombowce dalekiego zasięgu Tu-22M3. Pocisk ma masę startową około 4300 kg i ważącą 480 kg głowicę bojową (konwencjonalną lub jądrową). Zasięg systemu oszacowano na 1500–2000 km, choć pojawiały się również spekulacje, że może on wynosić nawet 3000 km. Kindżał jest pociskiem hipersonicznym, którego prędkość sięga 10 Ma. To właśnie prędkość oraz zdolność do manewrowania i niska trajektoria lotu czynią go tak groźną bronią. Obecnie używane systemy przeciwrakietowe nie są bowiem w stanie go zwalczyć, stosunkowo trudne jest nawet wykrycie lecącego pocisku przez stacje radiolokacyjne tych systemów.
Kindżał został skonstruowany jako odpowiedź na amerykańskie systemy przeciwrakietowe — THAAD, SM-3 oraz PAC-3. Jest przeznaczony głównie do niszczenia ich stanowisk, co umożliwiłoby użycie w dalszej kolejności mniej zaawansowanych technologicznie pocisków do zwalczania innych, pozbawionych już obrony, celów. Oczywiście Federacja Rosyjska nie upublicznia danych dotyczących liczby tych pocisków w swoim uzbrojeniu, należy jednak zakładać, że sięga ona raczej dziesiątek, a nie setek egzemplarzy. Po pierwsze dlatego, że w czasie, gdy Kindżał został wprowadzony do rosyjskiego uzbrojenia, liczba lądowych wyrzutni systemu Iskander wzrosła ze 120 do 150 egzemplarzy (dane za: The Military Balance 2018 i 2022). A wydaje się, że produkcja kilkudziesięciu pocisków w tym okresie odzwierciedla możliwości rosyjskiego przemysłu. Po drugie, w 2019 roku do przenoszenia Kindżałów przystosowanych było 10 myśliwców MiG-31K, natomiast bombowce Tu-22M3 – choć z założenia mają taką możliwość – obecnie nie odgrywają tej roli. Po trzecie wreszcie, nie należy się spodziewać, by Moskwę było stać na szybki zakup w rosyjskiej zbrojeniówce większej liczby tych pocisków (choć dane dotyczące ich ceny również nie są dostępne).
Dotychczas Kindżał został użyty na Ukrainie dwukrotnie. 18 marca miał zniszczyć duży magazyn uzbrojenia w obwodzie iwanofrankowskim, dzień później zaś magazyny paliwa w obwodzie mikołajowskim. Obydwa ataki zakończyły się sukcesem, jednak na pewno nie można ich uznać za przełomowe dla prowadzonych operacji. Rosja używa zbyt małej liczby pocisków balistycznych i manewrujących, by przesądziły one o wyniku kampanii wojennej. Użycie Kindżała, nowej i niewątpliwie groźnej broni, miało odnieść skutek propagandowy, obliczony na demonstrację siły raczej wobec państw NATO niż samej Ukrainy.
komentarze