W maju 1944 roku na froncie włoskim 2 Korpus Polski gen. Władysława Andersa był doskonale przygotowany do prowadzenia nowoczesnej wojny. Dywizje i brygady miały w wyposażeniu m.in. broń ręczną, maszynową, działa oraz broń pancerną. Dzięki temu żołnierze byli zdolni do przełamania niemieckich umocnień na Linii Gustawa.
Dywizje i brygady 2 Korpusu były organizowane na wzór brytyjski. Ich uzbrojenie i wyposażenie przedstawiało się imponująco. Korpus był w pełni wyposażony w broń ręczną, maszynową, stromotorową, w działa, broń pancerną oraz pojazdy mechaniczne. W celu zwiększenia siły polskiego natarcia z Algierii i Tunisu ściągnięto 72 ciężkie moździerze kal. 106,7 mm (4,2 cala). Amerykanie przekazali 18 miotaczy płomieni, które były niezbędne do zwalczania niemieckich bunkrów. Całość artylerii 2 Korpusu liczyła: 186 lekkich armat przeciwpancernych (6-funtowe) kal. 57 mm, 40 średnich armat ppanc. (17-funtowe) kal. 76,2 mm, 6 dział kal. 75 mm, 192 haubicoarmaty (25-funtowe) kal. 87,6 mm, 16 ciężkich armat polowych kal. 114 mm (4,5 cala), 16 ciężkich armat polowych kal. 139,7 mm (5,5 cala), 108 lekkich armat przeciwlotniczych Bofors kal. 40 mm oraz 24 średnie armaty plot. kal. 94 mm (3,7 cala).
Pokaźna liczba dział i moździerzy pozwalała w przypadku uderzenia jedną brygadą w dywizji wspierać ogniem każdy batalion przez pułk artylerii dywizyjnej, a w razie potrzeby przez lekkie i ciężkie pułki artylerii korpuśnej.
Pod Monte Cassino przy dobrze rozmieszczonych i zamaskowanych polskich dywizjonach artylerii zmagazynowano stosy amunicji. Przykładowo, dla każdej 25-funtówki zgromadzono 1090 pocisków. Warto wspomnieć, że stan artylerii Korpusu był większy od stanu artylerii Armii „Łódź” w kampanii 1939 roku. Doświadczenie zdobywane przez aliantów na śródziemnomorskim froncie prowadziły do zmian taktycznych, systematycznie wdrażanych w jednostkach polskich. Do natarcia na dobrze przygotowanego do obrony nieprzyjaciela Polacy przygotowywali się m.in. przeprowadzając szkolenia w tworzeniu doraźnych grup szturmowych, których skład i uzbrojenie każdorazowo dostosowywali do zadania.
Słabą stroną dwóch polskich dywizji piechoty – 3. Strzelców Karpackich i 5. Kresowej był brak w nich etatowej trzeciej brygady. Pod względem taktycznym ten poważny mankament utrudniał utrzymanie ostatecznego sukcesu podczas bitwy i zmuszał dowództwo to szukania środków zastępczych w postaci spieszenia żołnierzy ze służb tyłowych oraz jednostek artylerii.
Straty 2 Korpusu w bitwie o Monte Cassino, od 24 kwietnia do 31 maja 1944 roku, wyniosły: 923 poległych, 2931 rannych i 345 zaginionych (spośród których 251 żołnierzy wróciło po bitwie do szeregów, przeważnie z niewoli). Można przypuszczać, że w dużym stopniu wynikało to z furii i zaciekłości, z jaką żołnierze polscy ruszali do natarcia oraz odpierali niemieckie kontrataki. Dla porównania, w dwudniowej bitwie pod Lenino w październiku 1943 roku 1 Dywizji Piechoty im. T. Kościuszki straciła ogółem 3054 żołnierzy i oficerów, co stanowiło 23,7 proc. jej ogólnego stanu. Trudno ocenić dokładnie, ilu Niemców poległo i zostało rannych podczas czwartej bitwy o Monte Cassino. Według szacunków dowództwa 1 Dywizji Strzelców Spadochronowych, na odcinku od klasztoru do San Angelo utracono ok. 1100 żołnierzy (zabitych, rannych i zaginionych).
autor zdjęć: Marcin Paluch, Narodowe Archiwum Cyfrowe
komentarze