Przyszli studenci Akademii Wojsk Lądowych poznają wojskowe abecadło podczas tzw. unitarki. W szkoleniu podstawowym bierze udział 588 kandydatów na oficerów i 200 osób, które planują zostać wojskowymi medykami. W programie m.in. musztra, ćwiczenia taktyczne, strzelanie… Jak z zadaniami radzą sobie żołnierze, którzy w najbliższą niedzielę złożą przysięgę wojskową?
Unitarka, czyli trwające około miesiąca szkolenie podstawowe, to początek wojskowej drogi każdego żołnierza. Na początku września rozpoczęło ją prawie 800 osób, które chwilę wcześniej przekroczyły bramy Akademii Wojsk Lądowych. Wszyscy trafili do czterech kompanii szkolenia podstawowego pod dowództwo doświadczonych oficerów, pomocników dowódców plutonów i dowódców drużyn – instruktorów. Rolę tych ostatnich w ramach praktyk pełnią podchorążowie piątego i trzeciego rocznika studiów wrocławskiej uczelni.
W rytmie wojskowych komend
Pierwszy etap poznawania żołnierskiego życia przyszli wojskowi studenci mają za sobą. Przyzwyczaili się już do pobudek o 5.30, biegów w ramach porannego rozruchu fizycznego, potrafią regulaminowo posłać łóżko… Przez dwa tygodnie poznawali też podstawy musztry oraz życia w rytmie wojskowych komend. Choć nie zawsze było łatwo. – Pierwsze dni były bardzo trudne. Poranne wstawanie, wykonywanie wszystkiego szybko i na komendę było dużym wyzwaniem – przyznaje szer. Szymon Michalik, który w przyszłości chce zostać saperem. Dodaje, że pierwsze zajęcia w terenie też wymagały wiele wysiłku, aby sprawnie i w wyznaczonym czasie wykonywać polecenia.
Po dwóch tygodniach służby młodzi żołnierze przyzwyczaili się do wojskowych rygorów. Nadal uczą się wojskowego rzemiosła, jednak częściej trenują w terenie niż w salach wykładowych. Dowódcy dużą wagę przykładają m.in. do nauki strzelania, bo bezbłędne trafianie w cel to podstawowa umiejętność każdego żołnierza, a przyszłego dowódcy w szczególności.
Film: Bogusław Politowski/Zbrojna TV
Kandydaci na oficerów mają też za sobą pierwsze strzelanie ostrą amunicją. Po wykonaniu pierwszej próby ogniowej, czyli tzw. jedynki, przyszła kolej na trudniejsze zadanie: prowadzenie ognia krótkimi seriami do ukazujących się celów. – Moi podwładni lubią zajęcia ogniowe. Bardzo angażują się w nie i widać, że zależy im na dobrych ocenach – mówi ppor. Łukasz Woźnica, dowódca 5 plutonu 11 kompanii szkolnej. Oficer dodaje, że pierwsze strzelania szkolne, tzw. jedynkę, pluton wykonał dobrze. – Na 20 strzelających 12 otrzymało oceny bardzo dobre. Tylko pojedynczy żołnierze mieli problem z wykonaniem tego zadania – mówi ppor. Woźnica.
Najmłodsi słuchacze akademii lubią wszystkie ćwiczenia z bronią. – Bardzo podobały mi się pierwsze zajęcia z taktyki. Mieliśmy dużo amunicji ćwiczebnej i mogliśmy prowadzić intensywny ogień – przyznaje szer. Konrad Truskolaski. Z satysfakcją dodaje, że ze wszystkich strzelań ostrą amunicją dostał ocenę bardzo dobrą.
Kontakt ogniowy
Dla większości żołnierzy uczestniczących w unitarce najtrudniejsze są zazwyczaj zajęcia taktyczne w terenie, inżynieryjno-saperskie czy chemiczne. Wymagają sporego wysiłku, wytężonej uwagi i umiejętności działania w zespole.
Podwładni ppor. Kamila Krzysztofika, dowódcy 3 plutonu 21 kompanii szkolnej, największe wyzwania mają już za sobą. Podczas wcześniejszego szkolenia nauczyli się wykonywać stanowisko ogniowe do pozycji leżącej. Uczestniczyli także w zajęciach z obrony przed bronią masowego rażenia, w czasie których trzeba pokonywać teren w maskach przeciwgazowych i odzieży ochronnej. Najciekawsze są dla szkolących się zajęcia taktyczne, które odbywają się w drugim tygodniu unitarki. Żołnierze uczyli się m.in. przygotowywania wyposażenia indywidualnego do działań bojowych, maskowania, poruszania się w szyku pieszym i marszem ubezpieczonym oraz zajmowania wskazanego rejonu.
Kandydaci na podchorążych otrzymali także zadanie przemieszczania się w zagrożonym terenie. Zgodnie ze scenariuszem w czasie marszu doszło do kontaktu ogniowego z przeciwnikiem. Ponieważ żołnierze nie znali sił atakujących, wycofali się, aby odtworzyć zdolność bojową. Po krótkim czasie zajęli wskazany rejon, rozpoczynając tzw. obronę okrężną, która umożliwia prowadzenie obserwacji oraz ognia we wszystkich kierunkach. – Żeby zajęcia jak najbardziej przypominały realne działania, wykorzystujemy różne środki pozoracji pola walki. Ćwiczący mają tzw. amunicję ślepą, używamy także petard oraz ręcznych granatów dymnych – mówi ppor. Krzysztofik.
W plutonie, który ćwiczy taktykę, kilku żołnierzy już złożyło przysięgę wojskową i mają doświadczenie ze służby w innych jednostkach. Dlatego to oni są liderami całej grupy. Do takich osób należy szer. Łukasz Rydzka, który ma już za sobą pół roku służby. Żołnierską drogę rozpoczął rok temu jako podchorąży w Wojskowej Akademii Technicznej. Tam przeszedł swoją pierwszą unitarkę. – Zawsze chciałem służyć w wojsku. Byłem słuchaczem WAT-u na kierunku lotnictwo i kosmonautyka. Po czterech miesiącach zrezygnowałem jednak z tych studiów – mówi. I wyjaśnia, że chciał więcej ćwiczyć na poligonie, a mniej czasu spędzać w salach wykładowych. Po półrocznej przerwie znów trafił do wojskowej uczelni. Teraz jest pewien, że znalazł swoje miejsce. – Owszem, tutaj też będzie sporo nauki, ale równie dużo będzie praktyki i wojskowego działania i to mi bardziej odpowiada – podsumowuje szer. Rydzyk.
Po zakończeniu szkolenia podstawowego, 2 października podchorążowie Akademii Wojsk Lądowych oraz innych uczelni wojskowych w kraju spotkają się na terenie WAT-u w Warszawie, by złożyć przysięgę wojskową. Tak rozpoczną studia, które przygotują ich do uzyskania pierwszych stopni oficerskich i służby w jednostkach wojskowych na stanowiskach dowódców plutonów.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze