Większe fundusze na zbrojenia, wdrożenie powszechnych szkoleń wojskowych i zacieśnianie więzi z europejskimi partnerami przy zachowaniu dobrych relacji z USA. Tak rząd odpowiada na zmienioną sytuację geopolityczną. Dziś w Sejmie mówił o tym premier Donald Tusk. Natomiast prezydent Andrzej Duda proponuje, by wpisać do Konstytucji obowiązek przeznaczania 4% PKB na obronność.
Premier Donald Tusk wystąpił przed parlamentem, by omówić efekty spotkań przywódców państw europejskich, do których doszło w tym tygodniu w Londynie i w Brukseli. Szef rządu przedstawił też plany rządu na podniesienie bezpieczeństwa Polski. – Wszyscy mamy świadomość wagi chwili i tego, co dzieje się w świecie wokół wojny rosyjsko-ukraińskiej, relacji transatlantyckich, sytuacji w Europie. Mamy dużo powodów, aby o sprawie wojny i pokoju mówić ze skupieniem i bez instrumentalnego wykorzystywania sytuacji w polityce wewnętrznej – zaczął przemówienie Donald Tusk. Jednocześnie przyznał, że od wielu dekad wśród ugrupowań politycznych panuje konsensus w sprawach istotnych dla bezpieczeństwa kraju. Premier zaznaczył, że w Polsce i na Zachodzie ten konsensus mogą zaburzyć środowiska „przechylające się w stronę Putina i rosyjskiej narracji”. – To wprawdzie margines, niebezpieczny, ale wciąż tylko margines – ocenił.
Tusk mówił o zmianie polityki zagranicznej, jaką w ostatnim czasie zaprezentowała administracja nowego prezydenta USA. Przyznał, że każde państwo ma prawo prowadzić taką politykę zagraniczną, jaką uważa za słuszną. – Nastąpiła głęboka korekta polityki USA wobec walczącej Ukrainy. Nie możemy się na to obrażać. Nie jest naszą rolą ocenianie tego, ale naszym prawem i obowiązkiem jest wyciągnięcie z tego wniosków – uznał. Premier przypomniał, że bezpieczeństwo Polski opierało się i wciąż powinno opierać się na dwóch fundamentalnych filarach: silnych, niepodważalnych relacjach transatlantyckich oraz silnej pozycji w zjednoczonej Europie. – Dziś nie jest łatwo pogodzić te dwie potrzeby. Ale bezpieczeństwo Europy, w tym Polski, zależy właśnie od tego, czy te dwa fundamenty przetrwają – ocenił. Zastrzegł od razu, że ma nadzieję, iż w najbliższym czasie ulegną one wzmocnieniu, choćby dlatego, że na Starym Kontynencie nastąpiło „przebudzenie” i zrozumiano potrzebę wzmocnienia np. produkcji obronnej.
Bezpieczna Ukraina, bezpieczna Europa
– Po tych kilkudziesięciu rozmowach, także prowadzonych przez administrację pana prezydenta Andrzeja Dudy, i spotkaniach na szczytach rysuje się obraz zmian, jakie zachodzą w geopolityce – mówił Donald Tusk. Obok „korekty” polityki USA wymienił przeorientowanie polityki państw europejskich. – Cała Europa jest gotowa razem pracować i tłumaczyć, perswadować naszym największym partnerom, w tym USA, jak ważne jest z punktu widzenia stabilności przyszłego pokoju, by Europa była zaangażowana w proces pokojowy w Ukrainie – przekonywał. W jego opinii silna, pewna siebie, a przede wszystkim dobrze uzbrojona Europa będzie odstraszała Rosję i nie musi oglądać się nawet na największego sojusznika w NATO, jakim są Stany Zjednoczone. – 500 mln Europejczyków błaga 300 mln Amerykanów, żeby chronili nas przed 140 mln Rosjan, którzy od trzech lat nie są w stanie sobie poradzić z 40 mln Ukraińców – podawał przykład potencjału Starego Kontynentu. Podał też kwoty, jakie wydają unijne kraje na obronność. Tylko w ubiegłym roku było to łącznie 450 mld dolarów. – To mniej więcej tyle, ile wydała Moskwa. Dla Rosji to 30% dochodów. Dla nich wyścig, który się rozpoczął będzie zabójczy – przewiduje Tusk. Ale też nie bagatelizuje problemu, przypominając, że według danych wywiadowczych, działania Rosji zmierzają do tego, by w ciągu trzech, czterech lat być gotowym do kolejnego ataku zbrojnego.
Bezpieczna Ukraina, bezpieczna Polska
Tusk przyznał, że nadzieja na to, że Ukraina otrzyma twarde gwarancje bezpieczeństwa, zakładające m.in. obecność wojsk USA, jest „mało realna”, co dla Europy i Polski oznacza, że są one w znacznie poważniejszej sytuacji niż jeszcze kilka tygodni temu. Premier powtórzył, że bezpieczna Ukraina, która ma silną pozycję i nie jest rządzona przez polityków zależnych od Rosji, to także bezpieczna Polska. – Nasze bezpieczeństwo zależy od tego, co dzieje się na froncie, ale też od tego, jaki status będzie miała w przyszłości Ukraina – zauważył. – Jeśli Ukraina przegra wojnę lub przyjmie warunki pokoju, które osłabią jej suwerenność i ułatwią Putinowi uzyskanie kontroli nad Ukrainą, to w sposób bezdyskusyjny Polska znajdzie się geopolitycznie w dużo trudniejszej sytuacji – mówił.
Dodał, że nadzieja na pokój w Ukrainie na uczciwych zasadach nie zastąpi strategii. Dlatego Polska musi się zjednoczyć i działać jak najbardziej racjonalnie. – Musimy się przyzwyczaić do symetrycznego traktowania przez USA Moskwy i Kijowa. Jednak Polska nie zmieni swojej opinii o potrzebie utrzymania silnych relacji ze Stanami Zjednoczonymi i NATO – wyjaśniał premier. Podkreślał, że rolą Polski jest „przede wszystkim pilnowanie własnej wschodniej granicy, która jest jednocześnie wschodnią flanką NATO i UE. Tusk podkreślił, że unijni przywódcy zgodzili się, że program „Tarcza Wschód” będzie traktowany priorytetowo przez Wspólnotę. W efekcie – jak poinformował premier – możemy liczyć na unijne wsparcie finansowe przy jego realizacji. Powtórzył, że Polska nie wyśle wojsk do Ukrainy w ramach pokojowego kontyngentu.
Polska za to będzie dążyć do wyszkolenia maksymalnie dużej liczby rezerwistów. – Pojawiają się głosy o potrzebie posiadania 500 tys. żołnierzy, oczywiście licząc z rezerwistami – mówił premier. Poinformował, że zobowiązał ministra obrony do przygotowania do końca tego roku mechanizmu, zgodnie z którym każdy dorosły mężczyzna miałby przejść szkolenie na wypadek wojny. Polska stawia nie tylko na wojskowe szkolenia, ale również na nowoczesne uzbrojenie, dlatego modernizacja techniczna wojska będzie priorytetem dla rządu. Wspomniał, że w ramach Unii ruszą programy, których celem będzie udzielenie pożyczek na rozwój przemysłu i zdolności w takich obszarach jak obrona powietrzna, walka elektroniczna czy drony. – Rozmawiamy też z Francuzami o ich idei parasola nuklearnego nad Europą. To czas, by Polska odważniej spojrzała na możliwości dotyczące najnowocześniejszych broni – ujawnił. Co więcej, nasz kraj ma się wycofać z konwencji ottawskiej i, być może, dublińskiej, które zakazują stosowania min przeciwpiechotnych i broni kasetowej. – Nie powstrzymają nas żadne głosy krytyki. Wiemy, że państwo, które jest dla nas potencjalnym zagrożeniem ma taką broń i jej używa. My zrobimy wszystko, aby Polska była bezpieczna – argumentował.
Premier zapowiedział też walkę z biurokracją, która spowalniała proces zakupów sprzętu dla wojska, wprowadzenie ułatwień dla prywatnych spółek, jeśli ich działalność i produkcja będzie służyć obronności. Co więcej, rząd chce, by środki budżetowe początkowo przeznaczone na inne cele (np. klimatyczne) były przesuwane na rozwój inicjatyw związanych z obronnością.
– Czeka nas bardzo poważny wyścig. To wyścig o bezpieczeństwo, nie do wojny – zapowiedział.
4% na wojsko
Wystąpienia szefa rządu wysłuchał w Sejmie Andrzej Duda. Wcześniej prezydent poinformował, że złożył do marszałka Sejmu poprawkę do Konstytucji RP, która wpisuje do ustawy zasadniczej obowiązek przeznaczania przez rząd na obronność równowartości 4% PKB rocznie. Zwierzchnik sił zbrojnych przyznał, że Polska wydaje obecnie na ten cel niemal 5%, jednak jego zdaniem obowiązek rezerwowania 4% PKB zapewniłby stabilność na przyszłość. – Wczoraj przedstawiłem w Brukseli sekretarzowi generalnemu NATO propozycję, aby w państwach NATO przyjęto minimum 3% PKB na obronność – dodał.
autor zdjęć: Sejm RP/ platforma X

komentarze