moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Maczuga z korkiem

„Pod Falaise Niemcy byli zamknięci jak w butelce, a wy byliście korkiem do tej butelki” – podkreślał brytyjski marszałek Bernard Law Montgomery, zwracając się do Polaków. To właśnie m.in. dzięki determinacji żołnierzy gen. Stanisława Maczka alianci wygrali jedną z najważniejszych bitew na froncie zachodnim.

Gen. Maczek (z prawej) i żołnierze 1 Dywizji Pancernej.

Z obozowiska w Bayeux wyruszyli pod osłoną nocy z 7 na 8 sierpnia 1944 roku. Kilka godzin później dotarli do Caen. Kolumny czołgów toczyły się teraz wśród ruin i z wolna dogasających zgliszczy. W ostatnich dniach miasto stało się areną ciężkich walk i w dużej części zostało obrócone w perzynę. „W powietrzu unosiła się dusząca woń spalenizny. Ze wszystkich stron biła artyleria, wyrzucając tysiące pocisków na pozycje niemieckie. Ryk armat rozdzierał powietrze” – opisuje historyk Jadwiga Nadzieja. Dla żołnierzy 1 Dywizji Pancernej widok Caen mógł stanowić ponurą zapowiedź tego, co czeka ich już w najbliższych godzinach. A jednak szli naprzód niesieni entuzjazmem. W głowach wielu z nich pobrzmiewały jeszcze zapewne echa przemowy, którą przed wymarszem wygłosił ich dowódca gen. Stanisław Maczek. „Żołnierze […]. Gdy w czerwcu 1940 roku opuszczaliśmy Francję, nasze szeregi były przerzedzone, nasza przyszłość nieznana i byliśmy bezsilni. Dzisiaj, po czterech latach na ziemi brytyjskiej, rozpoczynamy marsz bojowy do Polski. Jesteśmy dumni, bo przez pięć lat nie załamaliśmy się, nie złożyliśmy broni. Przeciwnie, żmudną i wytrwałą pracą stworzyliśmy dywizję pancerną, pierwszą w historii naszej armii […]. Jesteśmy silni, bo mamy w naszej dywizji najlepszy sprzęt, jakim rozporządzają sprzymierzeni. Ale oprócz tego wnosimy do bitwy coś, czego nie mają Niemcy. Wnosimy olbrzymią siłę moralną. Wnosimy pełną świadomość tego, że bijemy się o słuszną sprawę i że pierwsze blaski zwycięstwa widać przed nami” – podkreślał gen. Maczek.

REKLAMA

Polscy czołgiści, którym ostatnie lata upłynęły głównie na szkoleniu i zabezpieczaniu wschodniej Szkocji przed ewentualnym desantem niemieckim, teraz wreszcie wkraczali do gry. I jak zapowiadał ich dowódca, zamierzali wystawić Niemcom rachunek za całą dotychczasową wojnę. Za Warszawę, za Westerplatte, za nieprzebrane zastępy cywilów zabitych w nalotach, pomordowanych w więzieniach i obozach. Za każde polskie życie.

Tygrysy i Cromwelle

W początkach czerwca dziesiątki tysięcy alianckich żołnierzy wylądowało na plażach Normandii. Obrona wybrzeża rozsypała się niczym domek z kart, a Niemcy znaleźli się w odwrocie. Szybko jednak otrząsnęli się z pierwszego szoku i zaczęli stawiać przeciwnikowi twarde warunki. We Francji trwały zacięte walki, tymczasem przez kanał La Manche przerzucane były kolejne siły. Wśród nich 1 Dywizja Pancerna – związek taktyczny mający w szeregach ponad 16 tys. żołnierzy i niemal 400 czołgów Cromwell, Crusader i Sherman. Maczkowcy zostali przydzieleni do 1 Armii Kanadyjskiej. Wspólnymi siłami mieli zdobyć wzniesienia w okolicach miasta Falaise, połączyć się z nadciągającymi od południa Amerykanami i zamknąć w okrążeniu niemiecką Grupę Armii B. Ta jednak była dobrze przygotowana do odparcia ataku.
„Przed frontem 2 kanadyjskiego korpusu nieprzyjaciel rozbudował dwa pasy obrony. Pierwszy – to pozycja przednia mająca kształt półkola, obejmującego od 5 do 7 kilometrów w kierunkach południowym i wschodnim od Caen. Ponadto pozycja główna, rozbudowana na południe i oddalona od pozycji przedniej o około 8-9 kilometrów. Drugi niemiecki pas obrony ciągnął się wzdłuż rzeczki Laison i lasu Quesnay” – drobiazgowo wylicza Jadwiga Nadzieja. Niemcy mieli do dyspozycji m.in. dwie dywizje piechoty i dywizję pancerną, wyposażoną w Tygrysy i Pantery. Co prawda na skutek alianckiego natarcia pierwsza linia obrony pękła, ale druga trwała niemal nienaruszona. W dodatku amerykańskie bombowce, które miały wesprzeć ofensywę, omyłkowo zbombardowały również... Polaków. „Zaraz też wiele czołgów staje w płomieniach. Załogi wyskakują i kryją się w zbożu. Coraz ciemniej od dymu, trudno nawet rozpoznać, czy to płoną czołgi polskiej dywizji, czy nieprzyjacielskie. Ciężko ranny został dowódca szwadronu rtm. Marian Piwoński i jeszcze tego dnia zakończył życie. Ranni są por. Świątkowski i por. Jeliński” – relacjonował polski korespondent wojenny Marian Walentynowicz.

Ale po latach w piersi uderzył się sam gen. Maczek. „Za dużo nas kosztował ten wstępny okres działań, za mały dał bezpośredni sukces [...]” – pisał w powojennych wspomnieniach. „Rzeczywiście była to pierwsza bitwa 1 polskiej dywizji pancernej, więc własnego doświadczenia z zakresu walki dywizji pancernej nie miał u nas nikt, od dowódcy dywizji, do ostatniego strzelca i ułana. To właśnie doświadczenie można zdobyć na polu walki i tylko dla siebie niejako osobiście”. Na szczęście kolejne dni były już bardziej pomyślne. Polacy u boku Kanadyjczyków mozolnie parli do przodu, z każdą chwilą zbliżając się do założonego celu.

Czołg Cromwell VII szwadronu sztabowego. U góry od lewej: gen. Stanisław Maczek, rotmistrz T. Wysocki. Fot. NAC

Złapać byka za rogi

14 sierpnia maczkowcy przełamali wreszcie drugą linię obrony i dotarli do rzeki Laison. Od sił US Army w prostej linii dzieliło ich już tylko 30 km. Niemcy zrozumieli, że lada moment mogą zostać okrążeni. W oczy zajrzało im widmo klęski. Postanowili więc jak najprędzej wycofać swoje siły ku wschodowi. Tymczasem gen. Maczek usłyszał nowe dyspozycje – należy jak najszybciej przeciąć korytarz, którym uciekają niemieckie wojska. Pancerne zagony skręciły więc na południe.

Tymczasem wśród polskich oddziałów narastało zmęczenie. Jadwiga Nadzieja: „Sierpień 1944 był w Normandii słoneczny i upalny. Żołnierzom bardzo ciążyły hełmy na głowach, nogi w ciężkich buciorach nielitościwie piekły, odzież zaś przylepiała się do ciała. Rozgrzane pojazdy mechaniczne parzyły przy lada dotknięciu. Załogi czołgów i samochodów, zlane potem i odurzone spalinami silników, przy zamkniętych klapach włazów, z ogromnym trudem trwały na stanowiskach. Tumany kurzu i pyłu unosiły się w powietrzu, boleśnie wgryzając się w oczy, uszy i gardło”. Ale jeszcze dokuczliwsi od pogody okazali się niemieccy snajperzy. „Byli wszędzie. Ukrywali się w snopach zboża, na wieżach kościelnych, pod mostkami. Ich strzały były celne. Maskowali się wspaniale” – wspominał jeden z żołnierzy cytowany przez autorkę publikacji.

1 Dywizja Pancerna podczas bitwy pod Falaise. Żołnierz 1 Dywizji Pancernej obok zniszczonego kanadyjskiego Shermana. Fot. NAC

Wszelkie niedogodności udało się jednak przezwyciężyć. 18 sierpnia 1 Dywizja Pancerna dotarła na przedpola miasteczka Chambois. Tam rozpoczęły się ciężkie walki o obszar sięgający wzgórz Mont Ormel. Na sztabowych mapach przypominał on maczugę, i tak też zaczął go nazywać gen. Maczek. Wkrótce też polskie oddziały zdołały połączyć się z Amerykanami i zamknąć ponad 100 tys. niemieckich żołnierzy w kotle. Dowódca 1 Dywizji pisał: „Amerykańscy żołnierze cieszą się nami jak dzieci. Przy każdym zetknięciu wpychają nam w kieszenie papierosy i czekoladę”.

Ale batalia trwała nadal. Niemcy walczyli o przetrwanie z wielką desperacją, a części polskich pododdziałów powoli kończyła się amunicja. Szalę zwycięstwa na korzyść aliantów ostatecznie przechyliło przybycie kanadyjskiej 4 Dywizji Pancernej. 22 sierpnia niemieckie dywizje zostały ostatecznie pobite. Do polskiej niewoli dostał się m.in. gen. Otto von Elfeldt, dowódca 84 Korpusu. Pod Falaise Niemcy stracili w sumie około 30 tys. żołnierzy, a do tego nieprzebrane ilości sprzętu. Podczas batalii poległo 325 Polaków. Liczba rannych i zaginionych przekroczyła tysiąc.

Jeszcze kilka tygodni później okolice Chambois przedstawiały wstrząsający widok. Gen. Maczek: „Na łysym wzgórzu 262 […] sterczał wysoki maszt z tablicą „Polish battlefield” – polskie pobojowisko. Stały jeszcze nieusunięte z miejsc zniszczone Pantery i Tygrysy, Ferdynandy, Shermany i Cromwelle. Droga z Chambois do Vimoutiers była przetarta buldożerami, jak po burzy śnieżnej przeciera się drogi pługami śnieżnymi”. Służby sanitarne krok po kroku usuwały rozkładające się ciała żołnierzy i zwierząt. Z powodu wysokich temperatur alianci uznali Maczugę za strefę zagrożenia epidemiologicznego.

Niemcy poddają się Kanadyjczykom w Saint-Lambert, 19 sierpnia 1944 r.

Tymczasem zanim jeszcze kocioł został domknięty, około 40% niemieckich sił zdołała wymknąć się z okrążenia. Gen. Maczek w swoich wspomnieniach tłumaczy, że stało się to jeszcze przed przybyciem polskich pancerniaków. Obrazowo wyjaśnia też, z jak trudnym zadaniem mierzyli się jego żołnierze. „[...] polska dywizja pancerna z dołączonymi dwoma oddziałami sprzymierzonych chwyta byka za rogi i osadza jego rozszalały impet, podczas gdy reszta armii kanadyjskiej i 2 armia brytyjska trzepią po ogonie i bokach uciekającego zwierzęcia, dodając mu tylko szybkości”.

Niezależnie od wszystkiego bitwa pod Falaise okazała się wielkim sukcesem. Alianckie zwycięstwo ostatecznie przełamało opór Niemców w Normandii. Trzy dni później został oswobodzony Paryż. Tymczasem 1 Dywizja Pancerna ruszyła w pościg za resztką niemieckich sił. Niebawem też Polacy wkroczyli do Belgii, a potem Holandii. Wyzwalali kolejne miasta, wzbudzając entuzjazm lokalnej ludności. Swój szlak bojowy zakończyli 6 maja 1945 roku, zdobywając Wilhelmshaven, gdzie mieściła się jedna z najważniejszych baz Kriegsmarine.


 

Podczas pisania korzystałem z: Stanisław Maczek, „Od podwody do czołga. Wspomnienia wojenne 1918–1945”, Wrocław-Warszawa-Kraków 1990;Jadwiga Nadzieja, „Falaise 1944” [w:] „Bitwy żołnierza polskiego na Zachodzie podczas II wojny światowej” (praca zbiorowa), Warszawa 2016 , s.427–625; Antony Beevor, „Druga wojna światowa”, Kraków 2013; George S. Patton, „Wojna. Jak ją poznałem”, Warszawa 1989.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Wikimedia, NAC

dodaj komentarz

komentarze


MSPO 2024 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
 
Olympus in Paris
Delfin z Bałtyku
Kim byli obrońcy Poczty Polskiej w Gdańsku?
Incydent przy granicy. MON chce specjalnego nadzoru nad śledztwem
Wojska lądowe świętują
Kontenery szczelne elektromagnetycznie
W drogę na Westerplatte
Detonacja także pod wodą
Kieleckie laury cz. 2
W Sejmie o zniszczeniu Tupolewa
Szef MON-u z wizytą w Waszyngtonie
Najlepsi sportowcy wśród terytorialsów to …
Polska wiktoria pod Kałuszynem
Rakietowy wiking
Negocjacje w sprawie HIMARS-ów
Posłowie o efektach szczytu NATO
Paryż – odliczanie do rozpoczęcia igrzysk!
„Cichociemny” tylko dla nielicznych
Awanse za olimpijskie medale
Sejm podziękował za służbę na granicy
Koniec poszukiwań obiektu, który miał wlecieć w polską przestrzeń
Laury za bezpieczeństwo i nowatorstwo
Tanecznym krokiem na ringu po srebro
Odyseja 20 Pułku Piechoty
Wyższe świadczenie mieszkaniowe dla żołnierzy
Londyn o „Tarczy Wschód”
Szef amerykańskiej dyplomacji w Warszawie
Czworonożny żandarm w Paryżu
Protected by the Army
Szef MON-u nagrodzony przez Forum Ekonomiczne
Olimp w Paryżu
Dołącz do korpusu szeregowych zawodowych
Wypadek na granicy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Zarost i tatuaże dozwolone
Szef MON-u w Dęblinie: Chcemy dać szansę ambitnym
Zdalnie Sterowane Moduły Uzbrojenia ZM „Tarnów”: nowe możliwości bojowe dla czołgów K2PL
Album o żołnierzach-olimpijczykach
Apel kadetów na MSPO
Podwodna Akademia
Do abordażu!
Apokalipsa ’39 – dzień pierwszy
Ambitne plany PIT-Radwaru
Zwiadowcy z WOT-u na podium
Policja, Straż Graniczna i wojsko: strefa buforowa funkcjonuje dobrze
Odznaczenia państwowe za medale paryskich igrzysk
Coraz bardziej niebezpiecznie na Bliskim Wschodzie
Wojsko Polskie w oczach zagranicznych mediów
Rządowa propozycja budżetu na 2025 rok
Adm. Bauer: NATO jest na właściwej ścieżce
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Na siódmym torze po siódmy medal
Niemiecka agresja
Kieleckie laury cz. 3
MSPO szansą dla polskiej zbrojeniówki
Wojsko w gotowości do pomocy
Gen. Kruszewski wrócił do kraju
Rusza „Misja na Marsa”
Weterani na MSPO
Defendery w komplecie
Wszystko w ruchu, czyli snajper na morzu
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Działania wojska w warunkach pokoju
Nowe zdolności robota PIAP IBIS

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO