Z oblężonego przez Niemców Starego Miasta po nieudanej próbie przebicia się do Śródmieścia ewakuowało się kanałami ok. 4500 obrońców Starówki. W miejscu, w którym wchodzili do kanału, stoi dziś pomnik Powstania Warszawskiego.
Połowa sierpnia, płonące Stare Miasto. Fot. Wiesław Chrzanowski „Wiesław”. arch. Muzeum Powstania Warszawskiego.
Na Starym Mieście w pierwszych dniach powstania panował spokój, a żołnierzom Armii Krajowej udało się opanować większość terenu. Sytuacja zmieniła się 7 sierpnia po zajęciu przez Niemców Ochoty i Woli. Wówczas ruszył atak na Starówkę.
Dzielnicy broniło 9 tys. żołnierzy z grupy „Północ" AK dowodzonej przez płk. Karola Ziemskiego „Wachnowskiego”, wzmocnionej oddziałami Zgrupowania „Radosław”, które wycofały się z Woli.
Generalny szturm Niemców rozpoczął się 19 sierpnia. Stare Miasto zostało odcięte od reszty miasta przez zaciskający się z pierścień wojsk nieprzyjaciela. Mimo ciężkich starć, w których powstańcy bronili się przed atakami artylerii i lotnictwa, obszar opanowany przez Polaków dramatycznie się kurczył.
Powstańcy podjęli dwie nieudane próby połączenia się z Żoliborzem i pod koniec sierpnia dowództwo zdecydowało o kolejnej próbie przebicia się, tym razem do Śródmieścia. Atak miał nastąpić w kierunku ul. Królewskiej i być wsparty podziemnym desantem kanałowym na plac Bankowy.
Niemieckie oddziały w pobliżu Hal Mirowskich.
Nocą z 30 na 31 sierpnia ok. 100 żołnierzy batalionu „Czata 49” i „Gustaw” weszło do kanału włazem na plac Krasińskich. – Naszym zadaniem miało być obsadzenie wylotów ulic prowadzących na plac Bankowy, umożliwienie natarcia żołnierzy ze Starego Miasta i spotkanie się z żołnierzami Śródmieścia, którzy równolegle mieli podjąć natarcie od strony placu Grzybowskiego – opowiadał dla archiwum Muzeum Powstania Warszawskiego plutonowy podchorąży Edmund Baranowski „Jur” z plutonu „Jerzyki”.
Niestety, nie udało się zaskoczyć Niemców, którzy zajmowali plac Bankowy. Wywiązała się strzelanina, podczas której powstańcy zostali zmuszeni do odwrotu. Załamał się również atak prowadzony na powierzchni.
Wyjście z kanału na ul. Wareckiej. Fot. Joachim Joachimczyk „Joachim”, arch. Muzeum Powstania Warszawskiego.
Wówczas zdecydowano o ewakuacji żołnierzy i lżej rannych do Śródmieścia kanałem wiodącym z placu Krasińskich do ul. Wareckiej. Wędrówka nim była dramatycznie trudna. Niewiele ponad półtora kilometra powstańcy pokonywali przez kilka godzin. Brnąc w szlamie i nieczystościach, mijali leżące pod nogami ciała tych, którzy zmarli po drodze.
Za to po wyjściu na Śródmieściu czekał ich inny świat. Kobiety w czystych sukienkach, liście na drzewach i szyby w oknach domów.
Ewakuacja powstańców trwała dwa dni. Gdy 2 września do kanałów zaczęła wchodzić ludność cywilna, zawalił się zbombardowany przez Niemców gmach sądu. Gruz zasypał właz wejściowy na plac Krasińskich. Dziś w tym miejscu stoi pomnik Powstania Warszawskiego.
W sumie z załogi Starego Miasta do Śródmieścia przeszło ok. 4500 żołnierzy. Na miejscu została ludność cywilna i ciężko ranni powstańcy. Kilka tysięcy z nich zostało potem zabitych w masowych mordach, jakich dopuścili się Niemcy i ich sojusznicy.