Po tym jak Stany Zjednoczone (a potem Rosja) zawiesiły obowiązywanie traktatu INF, pojawiło się pytanie o układ New START, który zakłada ograniczenie strategicznych zbrojeń nuklearnych. Jeśli nie zostanie on przedłużony, umowa między dwoma mocarstwami wygaśnie 5 lutego 2021 roku. Kreml sugeruje, że USA nie chcą podjąć dyskusji na ten temat, z kolei Waszyngton już zapowiedział, że decyzja w sprawie New START zapadnie dopiero w przyszłym roku. Tak naprawdę (podobnie jak w przypadku traktatu INF) gra tylko pozornie toczy się między USA a Rosją. W rzeczywistości celem polityki Stanów Zjednoczonych w tej sprawie są Chiny.
Traktat New START (New Strategic Arms Reduction Treaty) to dwustronne porozumienie między USA a Rosją, którego celem jest redukcja i ograniczenie zbrojeń strategicznych. Istotą dokumentu podpisanego w 2010 roku jest zredukowanie liczby głowic nuklearnych, w które mogą być wyposażone gotowe do użycia rakiety międzykontynentalne, a także rakiety SLBM (pociski balistyczne klasy woda-ziemia, które można odpalić z pokładów okrętów podwodnych) oraz bombowców strategicznych. Celem układu było ograniczenie atomowego wyścigu zbrojeń – procesu z jednej strony kosztownego, z drugiej zwiększającego ryzyko, że któraś z licznych głowic zostanie wykorzystana (nawet przypadkowo), co mogłoby oznaczać zagrożenie dla całej ludzkości.
New START ogranicza liczbę głowic nuklearnych, w które mogą być wyposażone strategiczne pociski do 1550, liczbę samych pocisków i bombowców strategicznych gotowych do natychmiastowego użycia do 700, a liczbę wszystkich bombowców strategicznych i wyrzutni pocisków ICBM i SLBM do 800. To wciąż potencjał, który – w przypadku wojny atomowej – zagrażałby przetrwaniu ludzkości, ale warto patrzeć na traktat jako gest, wskazujący na gotowość mocarstw atomowych do dobrowolnego samoograniczenia zabójczego potencjału. Gest, który świadczy o świadomości zagrożenia „wzajemnym zagwarantowanym zniszczeniem” (ang. MAD) w przypadku, gdyby arsenały atomowe miały kiedykolwiek zostać użyte. Bo trzeba pamiętać, że ani USA, ani Rosja nie zredukowały swoich arsenałów do wielkości zakładanej traktatem, który dawał im na to czas do 5 lutego 2018 roku. Stany Zjednoczone dysponują obecnie 6185 głowicami, a Rosja – aż 6500. Arsenały atomowe pozostałych państw, w porównaniu do tej dwójki, mają marginalne znaczenie (łącznie państwa świata mają dysponować 13865 głowicami – z czego 12685 głowic jest w posiadaniu USA i Rosji) – jak wynika z najnowszego, dorocznego raportu Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI).
W tej chwili jednak główny problem z New START, podobnie zresztą jak z układem INF, polega na tym, że obie te umowy są dwustronne – obejmują jedynie USA i Rosję. Taki charakter traktatów jest dziedzictwem zimnej wojny, gdy kwestia międzynarodowego bezpieczeństwa była zależna od rywalizacji USA z ZSRR. New START jest wszak kontynuacją układu START podpisanego na kilka miesięcy przed upadkiem ZSRR. Od tego czasu układ sił w polityce międzynarodowej zdążył się jednak zmienić.
USA po upadku ZSRR zachowały status globalnego supermocarstwa. Jednak Rosja, sukcesor ZSRR, choć pozostała mocarstwem atomowym realizującym politykę międzynarodową w wymiarze globalnym (o czym świadczy jej zaangażowanie na Bliskim Wschodzie czy też aktywność w Wenezueli), utraciła rolę głównego rywala USA, ponieważ przejęły ją Chiny. Wyrazem tego jest nie tylko wojna handlowa tocząca się od pewnego czasu między Waszyngtonem a Pekinem, ale również strategia USA w sprawie traktatów dotyczących zbrojeń.
Fot. Lt Stuart Antrobus/ Royal Navy
USA, na co wskazują sygnały z Waszyngtonu, chciałyby bowiem, aby zarówno traktat INF, jak i traktat New START stały się układami trójstronnymi, i aby ich stroną stał się również Pekin. Oficjalnie Chiny mają ok. 300 głowic jądrowych – ale problem z Państwem Środka jest taki, że jego zbrojenia są dość nietransparentne. Przystąpienie przez Chiny do układów o kontroli zbrojeń miałoby więc umożliwić USA jakąś formę kontroli nad arsenałem państwa, które w XXI wieku aspiruje do roli supermocarstwa. A potencjał w tym zakresie Chin jest obecnie znacznie większy niż potencjał Rosji.
Z kolei z punktu widzenia Chin optymalna jest sytuacja, w której traktaty ograniczające zbrojenia wiążą ręce USA i Rosji, ale nie ograniczają swobody działań Pekinowi. Stąd stanowisko chińskiego MSZ wobec ewentualnego przystąpienia do jakiegoś nowego układu New START jest jednoznaczne. – Chiny sprzeciwiają się każdemu państwu, które za plecami Chin mówi o kwestii kontroli zbrojeń i nie wezmą udziału w żadnych trójstronnych negocjacjach dotyczących porozumienia w kwestii rozbrojenia atomowego – mówił niedawno rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang. Jednocześnie przypomniał, że potencjał nuklearny Chin jest nieporównywalny z potencjałem USA czy Rosji. Dodał, że Chiny są zwolennikiem całkowitego pozbycia się przez mocarstwa broni atomowej. I – wbrew pozorom – ta deklaracja wcale nie musi być wyrazem idealistycznego pacyfizmu. Wprost przeciwnie – redukując przewagę USA w tym zakresie – Chiny już dziś zbliżyłyby się do potencjału wojskowego USA, wzmacniając swoją pozycję w różnego rodzaju sporach z Waszyngtonem. Dlatego, kiedy dziś Rosja alarmuje, że USA nie kwapią się z rozmowami na temat przedłużenia układu New START, warto spojrzeć na problem z szerszej perspektywy. Tak naprawdę (zresztą podobnie jak w przypadku traktatu INF) tylko pozornie gra toczy się między USA a Rosją. W rzeczywistości polityka Waszyngtonu dotyczy Chin, a perspektywa nieograniczonych zbrojeń strategicznych po wygaśnięciu traktatu New START ma być formą presji na Pekin. USA chcą wykorzystać fakt, że obecnie wciąż mają pod tym względem przewagę nad Chinami i postawić Państwo Środka pod ścianą: albo pójdziecie na ustępstwa, albo rozpoczniemy wyścig zbrojeń, przy czym na starcie jesteśmy kilka długości przed wami. Na początku czerwca Waszyngton zapowiedział, że Donald Trump dopiero w przyszłym roku zdecyduje, czy przedłużyć traktat New START. Niewykluczone, że ostatecznie Chiny będą musiały pójść na kompromis wobec takiej pokerowej zagrywki.
Jeśli jednak tak się nie stanie, czeka nas prawdopodobnie gwałtowna rozbudowa arsenału nuklearnego USA po 2021 roku, na co Rosja – choć jest w tej rozgrywce tylko pretekstem – prawdopodobnie odpowie tym samym. Oczywiście Chiny będą też kontynuować rozbudowę swojego potencjału militarnego.
Dla całej reszty świata, obserwującej te zmagania, oznacza to niestety zmniejszenie się poziomu globalnego bezpieczeństwa.
autor zdjęć: Lt Stuart Antrobus/ Royal Navy
komentarze