moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Strażacy ruszają do akcji

Katastrofa budowlana. Zawalił się wielorodzinny dwukondygnacyjny budynek. Większość mieszkańców ewakuowała się samodzielnie, ale brakuje pięciu osób. Prawdopodobnie leżą pod gruzami. Zadanie, by odnaleźć zaginionych, otrzymują strażacy ze Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej z Poznania i Wojskowej Straży Pożarnej 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa.

To jednak nie wszystko. Kilka kilometrów od miejsca zdarzenia zawalił się wiadukt kolejowy. Na jedynym ocalałym, środkowym przęśle kilkanaście metrów nad ziemią znajduje się ranna osoba. Nie ma możliwości użycia śmigłowca. Na komendę kierujących akcją ratowniczą na pomoc poszkodowanemu rusza sekcja ratownictwa wysokościowego wchodząca w skład poznańskiej specjalistycznej grupy. Służby dotrą do rannego i ewakuują go, wykorzystując techniki linowe.

REKLAMA

Szkolenie pożarniczej elity

Obydwa zdarzenia to na szczęście tylko epizody czterodniowych ćwiczeń, które od 10 do 14 kwietnia odbywały się na terenie żagańskiego poligonu w okolicach Świętoszowa. W zajęciach szkoleniowych Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej z Poznania, znajdującej się w strukturach Państwowej Straży Pożarnej, brali także udział strażacy z pododdziału bojowego Wojskowej Straży Pożarnej 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa.

Wspólne ćwiczenia wojskowych strażaków ze specjalistami z PSP to okazja do wymiany doświadczeń. Ci pierwsi mają sposobność uczyć się od najlepszych: poznawać techniki ich działania, procedury oraz sprzęt, jakiego używają ratownicy, niosąc pomoc poszkodowanym. Poznańska grupa należy bowiem do elity pododdziałów ratowniczych PSP. Została powołana 15 marca 2000 roku w Poznaniu na bazie kadry i sprzętu z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 4. Jest jedną z kilku w kraju, która w razie potrzeby tworzy krajowy moduł Ciężkiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej USAR (Urban Search and Rescue Poland) z certyfikatem INSARAG (Międzynarodowa Grupa Doradcza Poszukiwania i Ratownictwa). Taka krajowa grupa jest w razie potrzeby wysyłana na pomoc w różne części świata, w miejsca objęte klęskami żywiołowymi.


Film: Bogusław Politowski, Aleksander Kruk / ZbrojnaTV

Jak przystało na elitarną jednostkę, cywilni specjaliści ratownictwa są bardzo dobrze wyposażeni. Używają różnego typu elektronarzędzi i urządzeń, w tym: geofonów, sprzętu burzącego, narzędzi nieiskrzących, przecinarki do stali i betonu, kamery wziernikowej, kamery termowizyjnej, agregatu prądotwórczego, sprzętu oświetleniowego, sprzętu do cięcia i spawania, składanego zbiornika wody, poduszek wysokociśnieniowych itp. Wspomagają ich specjalnie wyszkolone psy. Do transportu ratownicy wykorzystują pięć aut: średniego samochodu poszukiwawczo-ratowniczego Mercedes Benz Atego 1328, samochodu ratownictwa technicznego Iveco EuroCargo 150E25, lekkiego samochodu poszukiwawczo-ratowniczego Mercedes Sprinter 519, nośnika kontenerów Renault Kerax i lekkiego samochodu rozpoznawczo-ratowniczego Nissan Pickup, dysponują też quadem Arctic Cat oraz kontenerem inżynieryjno-technicznym ISS Wawrzaszek.

Członkowie SGPR Poznań w ramach działań modułu USAR Poland prowadzili akcje ratunkowe podczas trzęsienia ziemi na Haiti (2010), w Nepalu (2015) i w Turcji (2023), a także po wybuchu w Bejrucie (2020). Ponadto oficerowie z SGPR Poznań wspierali działania polskich strażaków podczas pożarów w Szwecji w 2018 roku oraz w Grecji w latach 2021 i 2023.

Obopólne korzyści

W ćwiczeniach wzięło udział 34 ratowników specjalistycznej grupy PSP. Wojskowi strażacy dołączyli do nich na dwa dni zasadniczego szkolenia. Najpierw w działaniach uczestniczyły dwa zastępy WSP 10 Brygady Kawalerii Pancernej, czyli 12 strażaków z dwoma wozami gaśniczymi: lekkim samochodem ratowniczo-gaśniczym Mitsubishi i średnim na podwoziu Stara. W drugim dniu ćwiczeń trenowały zaś dwa kolejne zastępy WSP ze Świętoszowa.

Dlaczego to właśnie na poligonie w okolicach Świętoszowa od kilku lat regularnie odbywają się szkolenia strażaków-ratowników? – Tutaj, wykorzystując stare, częściowo zawalone budynki dawnego posowieckiego osiedla, mamy możliwość prowadzenia ćwiczeń w warunkach bardzo zbliżonych do tych, które spotykamy w świecie, jadąc na miejsce wielkich katastrof – mówi mł. kpt. pożarnictwa Łukasz Spurtacz, zastępca kierownika szkolenia.

Jak dodaje, w Polsce jest już mało miejsc, w których strażaccy specjaliści, pozorując akcje ratunkowe, mogą wybijać przejścia w ścianach i otwory w stropach, aby dotrzeć do poszkodowanych czy ćwiczyć podnoszenie, kruszenie albo usuwanie dużych konstrukcji betonowych budynków.

Według kapitana bardzo ważna jest także współpraca z wojskiem. – Gdyby na naszym terenie doszło do jakiegoś konfliktu zbrojnego, to Państwowa Straż Pożarna na co dzień będzie współdziałała z kolegami ze straży wojskowej. Od nich uczymy się, jak działać w rejonach zagrożonych, narażonych np. na ataki artyleryjskie czy lotnicze – podsumowuje kpt. Spurtacz.

St. sierż. Przemysław Lewandowski, pełniący obowiązki komendanta WSP w Świętoszowie, nie ukrywa, że dla jego strażaków ćwiczenia z elitą PSP są doskonałą nauką. Podczas zajęć wojskowi pożarnicy poznają procedury i techniki działania, które mogą im się przydać w codziennej służbie. – Przecież katastrofa budowlana może wydarzyć się w czasie każdej naszej akcji. Zawalić może się ściana gaszonego obiektu, może spaść strop i przygnieść ludzi. Im sprawniej wtedy zadziałamy, tym większa szansa na uratowanie poszkodowanych – mówi podoficer.

Nie tylko ludzie i sprzęt

Podczas symulowanej akcji ratowniczej w zawalonym częściowo budynku strażacy z elitarnej grupy ratowniczej PSP wykorzystali wiele rodzajów sprzętu, który mają w wyposażeniu. Tuż po zajechaniu na miejsce akcji ustawili tachimetr – urządzenie laserowe przeznaczone do pomiaru kątów poziomych i pionowych oraz odległości. Przyrząd ten jest istotny, informuje bowiem sygnałem dźwiękowym i świetlnym, gdy konstrukcja obiektu, w którym trwa akcja ratunkowa, zacznie się niebezpiecznie odchylać, co może stanowić zagrożenie dla ratowników.

Po przeprowadzeniu rozpoznania w budynku cywilni i wojskowi ratownicy przystąpili do stemplowania, czyli zabezpieczenia i podparcia wejść prowadzących na poziom piwnicy, gdzie przypuszczalnie mogli znajdować się poszkodowani. Do przygotowania bezpiecznego dojścia do zasypanych użyto najpierw gotowych podpór hydraulicznych. Później w ruch poszły drewniane belki, piły, młotki i kliny do wykonywania podpór drewnianych.

Strażacy korzystali z narzędzi akumulatorowych, mimo że mieli już zainstalowany i uruchomiony agregat prądotwórczy. – Tego nauczyła nas akcja ratunkowa w Turcji. Plątanina dodatkowych kabli w rejonie zawalisk nie pomagała w działaniu. Bywały też problemy z dostarczaniem paliwa do agregatów. Narzędzia akumulatorowe sprawdziły się tam najlepiej – wyjaśnia oficer pożarnictwa kierujący akcją.

Gdy teren został należycie sprawdzony, a wejścia do budynku zabezpieczone, do działań przystąpili przewodnicy psów ze swoimi pupilami. Jako pierwszy do pomieszczeń piwnicznych został wpuszczony Negro – czarny owczarek niemiecki. Przed wejściem do akcji na grzbiecie zwierzęcia zamontowana została kamera, a na obroży nadajnik GPS oraz mały dzwoneczek.

Zapis z kamery pozwala później odtworzyć stan pomieszczeń, do których strażacy jeszcze nie dotarli, i zlokalizować możliwe przejścia w nich. Urządzenie umożliwia również ocenę stanu poszkodowanego, gdyby pies jakiegoś odnalazł. Za pomocą GPS-a zaś ratownicy cały czas obserwują drogę przemieszczania się czworonoga i dzięki temu mogą precyzyjnie określić miejsce, gdzie znajdują się ludzie. Dzwoneczek na obroży ułatwia zaś przewodnikowi zlokalizowanie psa w gruzowisku za pomocą słuchu lub geofonu. Negro brał już udział w dwóch akcjach poszukiwania ludzi w katastrofach budowlanych oraz dwóch poszukiwaniach terenowych. W każdej akcji gruzowiskowej do pracy angażowane są dwa psy. Jeden odszukuje zasypanych, a później w to samo miejsce wprowadza się drugiego, który ma to potwierdzić.

W Państwowej Straży Pożarnej nabór, szkolenie i egzaminowanie psów ratowniczych są prowadzone pod egidą Szkoły Aspirantów Pożarnictwa w Krakowie, a dokładnie w zamiejscowym centrum szkolenia specjalistycznego w Nowym Sączu. Tam odbywa się koordynacja służby psich ratowników oraz przeprowadza się egzaminy dla nich i ich przewodników. Zwierzęta dzieli się na dwie kategorie: do poszukiwań w gruzowiskach w miejscach katastrof budowlanych oraz do poszukiwań w terenie. Psy gruzowiskowe szkolone są tylko do odnajdywania ludzi żywych. W Polsce jest około 40 czworonożnych specjalistów od szukania osób pod gruzami.

– Do służby angażujemy psy, które ukończyły 18 miesięcy i mają odpowiednie predyspozycje. Po szkoleniu zdają najpierw egzamin podstawowy, a następnie, aby pracować w straży, muszą zdać egzamin klasy pierwszej – wyjaśnia Joanna Pulit, przewodniczka psów ratowniczych i organizatorka egzaminów zespołów ratowniczych z psami. Jak dodaje, egzamin jest trudny – jego zdawalność przez wszystkie dopuszczone do niego pieski wynosi zaledwie 27–30%. – Co ważne, taki egzamin jest ważny od roku do dwóch lat i po tym czasie pies musi być sprawdzany po raz kolejny – mówi przewodniczka.

Akcja na linach

W tym samym czasie, co działania w obiekcie, na zawalonym moście kolejowym trwała nie mniej skomplikowana akcja. Ratownicy, wykorzystując techniki linowe, dotarli na przęsło i udzielili znajdującemu się tam poszkodowanemu pierwszej pomocy medycznej. Później musieli ewakuować go z dużej wysokości i przekazać w ręce lekarzy, nie było to jednak takie proste. Zadaniem ćwiczących było opuszczenie noszy z rannym z jednej strony i przemieszczenie ich pod mostem na drugą stronę, przy czym należało to zrobić tak, aby nie dotknąć ziemi. Założono bowiem hipotetycznie, że pod wiaduktem płynie rzeka.

Bogusław Politowski

autor zdjęć: Bogusław Politowski

dodaj komentarz

komentarze


Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
 
Posłowie dyskutowali o WOT
Weterani pokazują współczesny wymiar patriotyzmu
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Ameryka daje wsparcie
Gunner, nie runner
25 lat w NATO – serwis specjalny
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Daglezje poszukiwane
Pod skrzydłami Kormoranów
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
Wioślarze i triatlonistka na podium
Weterani pod wszechstronną opieką
Święto stołecznego garnizonu
Rekordziści z WAT
Tragiczne zdarzenie na służbie
NATO on Northern Track
Weterani w Polsce, weterani na świecie
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Bohater września ’39 spełnia marzenia
Pytania o europejską tarczę
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Pierwsi na oceanie
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Szybki marsz, trudny odwrót
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Pilecki ucieka z Auschwitz
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Wytropić zagrożenie
W obronie wschodniej flanki NATO
Ta broń przebija obronę przeciwlotniczą
Metoda małych kroków
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
Pierwszy polski F-35 na linii produkcyjnej
Zmiany w dodatkach stażowych
Wojna w świętym mieście, część trzecia
W Italii, za wolność waszą i naszą
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
„Steadfast Defender ’24”. Kolejne uderzenie
NATO na północnym szlaku
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Wojna w świętym mieście, epilog
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Wojna w świętym mieście, część druga
Kadisz za bohaterów

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO