moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Jak zlikwidowano „Panienkę”

75 lat temu w błyskawicznej i brawurowej akcji Armii Krajowej wykonano wyrok śmierci na jednym z najokrutniejszych hitlerowskich oprawców w Warszawie. Hans Schmalz, szef ochrony kolei na Dworcu Zachodnim, który słynął z torturowania i mordowania Polaków, zginął 4 marca 1944 roku w trwającej 8 minut akcji. Jej opis znalazł się w powieści Romana Bratnego „Kolumbowie rocznik 20”.

Hans Schmalz, wysoki brunet o smagłej cerze i delikatnych, wręcz kobiecych rysach, był podczas II wojny światowej szefem Bahnschutzpolizei, czyli niemieckiej policji ochrony kolei przy dworcu Warszawa-Zachodnia. Był też jednym z najokrutniejszych hitlerowskich oprawców w okupowanej stolicy.

„Typowy zboczeniec, kat, morderca, zbrodniarz – typ w normalnym niemieckim społeczeństwie wybitnie patologiczny. Z sadystyczną rozkoszą znęca się nad swoimi ofiarami, sam własnoręcznie katuje i morduje. Ofiarami jego padają pracownicy kolejowi, chłopcy znajdujący się na torze i inni, którzy mieli pecha dostać się na jego wartownię”, napisano w sprawozdaniu Armii Krajowej z obserwacji bahnschutza.

Postrach Woli

Według różnych danych Schmalz zamordował od 100 do 200 osób, czym zyskał miano „postrachu Woli”. Nazywano go też „Panienką” ponieważ urządzał ponoć polowania na ludzi przebrany za kobietę. – Szedł tam, gdzie dzieci i kobiety zrzucały węgiel z wagonów i rozstrzeliwał ich z pistoletu maszynowego” – opowiadał dla Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego Stanisław Likiernik, uczestnik akcji na „Panienkę”.

Za torturowanie i mordowanie Polaków dowództwo AK wydało rozkaz jego likwidacji. Nie było to jednak proste. – „Panienka” był świadomy, że grozi mu niebezpieczeństwo i zachowywał się bardzo ostrożnie, przychodził do wartowni o różnych godzinach i różnymi trasami, po służbie chodził po mieście w ubraniu cywilnym, z bronią i często w towarzystwie – mówi Wojciech Königsberg, historyk i autor książki „AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej”.

Postanowiono więc zgładzić go na wartowni bahnschutzu, która mieściła się obok torów wiodących z Dworca Zachodniego do Dworca Głównego. Zgodnie z rozpoznaniem wywiadowców AK, ceglany budynek był otoczony drutem kolczastym, pilnowało go 5-6 policjantów, a w niewielkiej odległości na placu Narutowicza mieściły się koszary niemieckie. Dlatego zbrojny atak nie wchodził w grę, trzeba było zgładzić Schmalza podstępem.

Do zadania wyznaczono oddział z Kedywu Okręgu AK Warszawa, wydzielonego pionu zajmującego się dywersją i sabotażem, pod dowództwem ppor. Stanisława Sosabowskiego „Stasinka”, syna gen. Stanisława Sosabowskiego, dowódcy 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. „Stasinek” na dowódcę operacji wybrał swojego zastępcę, pchor. Kazimierza Jakubowskiego „Kazika”. W sumie w akcji miało wziąć udział 18 osób.

– W rozpracowywaniu zwyczajów Schmalza pomogli polscy kolejarze, dzięki nim AK-owcy mieli też dostać informację, że „Panienka” jest w wartowni – wyjaśnia historyk. Pierwszy termin operacji wyznaczono na 1 marca 1944 roku, została jednak odwołana, bo Niemiec nie pojawił się na służbie. Wreszcie 4 marca rano żołnierze dostali potwierdzenie, że „Panienka” będzie na wartowni. Dotarli na miejsce o 9.30 i blisko godzinę czekali na wiadomość od kolejarzy o przybyciu Schmalza.

AK w niemieckich mundurach

Po otrzymaniu potwierdzenia podkomendni „Kazika” opanowali dwa sąsiadujące z wartownią budynki: Towarzystwa Asfaltowego i firmy budowlanej Sewerin. – Chodziło o to, aby nikt z pracowników nie wezwał pomocy – tłumaczy badacz. Zmuszono też właściciela „Sewerina”, aby przeprowadził betoniarki pod drewniany płot odgradzający firmę od wartowni, a ich głośna praca miała zagłuszyć odgłos wystrzałów. Przy pomocy robotników wybito także przejście w płocie, przez którą miała wejść do środka część AK-owców i zaskoczyć załogę posterunku od tyłu.

Aby jeszcze bardziej zaskoczyć dowódcę bahnschutzu zastosowano podstęp. „Wymyśliliśmy, że dwóch z naszych przebierze się za Niemców, którzy prowadzą złodzieja kolejowego na wachę. To kpr. pchor. Janek Barszczewski „Janek” i st. mar. Krzysztof Sobieszczański „Kolumb” prowadzili „złodzieja”, czyli szer. Antka Wojciechowskiego „Antka” – wspominał Stanisław Likiernik.

O 11.05 trzyosobowa grupa weszła przez frontowe drzwi na posterunek, gdzie w kancelarii przebywał Schmalz i dwóch umundurowanych policjantów. Pozostali akowcy pod dowództwem „Kazika” przedostali się przez dziurę w płocie i po przecięciu drutu kolczastego weszli do wartowni tylnymi drzwiami.

Dowódca akcji otworzył drzwi i wpadł do kancelarii wołając „Hände hoch!”. Niemcy sięgnęli po broń, ale w tym momencie dosięgnęły ich strzały akowców. Schmalz padł od serii „Kolumba”, a dwaj pozostali policjanci, w tym jeden Polak lub Ukrainiec, zostali zabici przez „Antka” i „Janka”. Wykonawcy wyroku zastrzelili także w innym pomieszczeniu dwóch kolejnych strażników. – Z dokumentów niemieckich wynika, że w tej akcji oprócz Schmalza zginął Paul Krieck, Rudolf Pein, Fritz Ziehn oraz Tadeusz Dziewulski – wylicza Königsberg.

Fatalny błąd

Przy życiu zostawiono natomiast Niemca o nazwisku Luterer lub Lerner, który był bez munduru i błagał, żeby go oszczędzić zapewniając, że jest cywilem. „Popełniliśmy tragiczny w skutkach błąd. Nie zabiliśmy jednego z Niemców, który też był bahnschutzem, ale udawał cywila”, opowiadał Likiernik.

Żołnierze AK zabrali też z wartowni broń i amunicję. Na ciężarówkę załadowano m.in. ciężki karabin maszynowy „Maxim”, dwa pistolety maszynowe, cztery pistolety, 24 karabiny, granaty, skrzynki z amunicją, mundury oraz inne wyposażenie „Samochód już warczy na gazie. Już ruszamy, chłopcy wskakują w biegu. Są wszyscy. Wyjeżdżamy z terenu Dworca... Ulica Niemcewicza – wiraż – Grójecka i... pełny gaz! Zadanie wykonano”, zapisał w swojej w relacji nieznany uczestnik akcji.

Cała operacja wraz z załadunkiem zdobyczy trwała zaledwie osiem minut i zakończyła się pełnym sukcesem. Schmalz został zlikwidowany bez strat po polskiej stronie, zdobyto też sporo broni. – Dowództwo AK za przygotowanie i przeprowadzenie akcji awansowało „Kazika” na podporucznika, a Krzyżami Walecznych zostali odznaczeni „Antek”, „Janek” i „Kolumb”. Cała grupa dostała też pochwałę por. Józefa Rybickiego „Andrzeja”, szefa warszawskiego Kedywu.

Niestety, humanitaryzm okazany jednemu z Niemców był tragiczny w skutkach. Pozostawiony przy życiu bahnschutz pod koniec marca rozpoznał na jednej z warszawskich ulic ppor. „Kazika”. Został on razem z żoną zatrzymany przez Niemców i oboje gestapo zamęczyło na Szucha. Ponadto władze okupacyjne w obwieszczeniu z 21 marca 1944 roku poinformowały o publicznej egzekucji 140 „polskich przestępców” za 12 „napadów” dokonanych między 3 a 11 marca.

– Choć akcja na „Panienkę” jest mniej znana niż np. akcja pod Arsenałem czy na Kutscherę, była jedną z najlepiej zaplanowanych i przeprowadzonych operacji konspiracyjnych w Warszawie, stanowiąc świetny materiał szkoleniowy dla żołnierzy Kedywu – podkreśla historyk. Opis akcji znalazł się też w powieści Romana Bratnego „Kolumbowie rocznik 20".

Anna Dąbrowska

autor zdjęć: mat. prasowe

dodaj komentarz

komentarze


Gry wojenne w szkoleniu
 
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Premier odwiedził WZZ Podlasie
Na straży nieba
W obronie wschodniej flanki NATO
Pierwsi na oceanie
Dzień zwycięstwa. Na wolność Polska musiała czekać
Test współpracy dla bezpieczeństwa
Sojusznicy ćwiczą w Drawsku
Prezydent chce wzmocnienia odporności państwa
MON przedstawiło w Senacie plany rozwoju sił zbrojnych
Rajd ku czci saperów
Pytania o europejską tarczę
Wyszkolenie sprawdzą w boju
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojskowe Oscary przyznane!
„Wakacje z wojskiem”, czyli plan na lato
Szef MON-u: nie można oswajać się z wojną
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Wielki triumf 2 Korpusu Polskiego
Wojna w świętym mieście, epilog
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Polska wiktoria na Monte Cassino
Bohater odtrącony
Wioślarze i triatlonistka na podium
Po przeprawie ruszyli do walki
Wojskowi medycy niosą pomoc w Iraku
Więcej hełmów dla żołnierzy
Abramsy w pętli
Dwa srebrne medale kajakarzy CWZS-u
Krwawa noc pośród puszczy
Flota Bayraktarów w komplecie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Pierwsza Drużyna” na start
I zdobyliśmy!
Ameryka daje wsparcie
Mobilne dowodzenie
Zapraszamy na Festiwal
Polki pobiegły po srebro!
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
„Przekazał narodowi dziedzictwo myśli o honor i potęgę państwa dbałej”
Jak zwiększyć bezpieczeństwo cywilów?
Camp Miron. Amerykańscy specjalsi w Polsce
Pływacy i maratończycy na medal
Mięśnie czy głowa, czyli jak przejść selekcję
Serwis K9 w Polsce
Polsko-australijskie rozmowy o bezpieczeństwie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Pamiętamy o bohaterach z Piedimonte
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Święto Oddziału Specjalnego ŻW
NATO on Northern Track
Zmiany w dodatkach stażowych
Uwaga, transformacja!
Obradował Komitet Wojskowy Unii Europejskiej
MON o bezpieczeństwie szkoleń na poligonach
Układ nerwowy Mieczników
Armia Andersa w operacji „Honker”

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO