Walka z okrętami podwodnymi, załadunek Rosomaków wprost z plaży, ustawianie min, współpraca z operatorami dronów, masowa ewakuacja marynarzy z jednostek pływających – obydwie flotylle polskiej marynarki wojennej oraz lotnictwo morskie rozpoczęły największe ćwiczenia na Bałtyku, które mają podsumować roczne szkolenie marynarzy oraz lotników morskich.
Sobota, późny wieczór. Na wysokości Kołobrzegu pojawiają się trzy trałowce 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Jeden po drugim mijają główki portu i cumują przy nabrzeżu. Tam pod osłoną nocy pobierają miny, po czym ruszają na pełne morze. Operacja prowadzona jest w alarmie bojowym. A to np. oznacza, że podczas jej trwania, okrętu – zarówno od strony lądu, jak i portowego kanału – pilnują uzbrojeni marynarze.
„Wargacz”
– W Kołobrzegu pojawiamy się niezbyt często. W mieście nie funkcjonuje port wojenny, a jedynie punkt bazowania – wyjaśnia kpt. mar. Maciej Zarębski, który podczas ćwiczenia dowodzi trałowcem ORP „Jamno”. – Samo wejście do portu jest bardzo specyficzne, bo wąskie, w dodatku zwykle panuje tutaj stosunkowo duży ruch – dodaje.
Jaki będzie kolejny krok? – Oczywiście można założyć, że załadowane na pokład miny ustawimy na morzu. Szczegółów jednak nie znamy, bo zadania z kierownictwa ćwiczenia spływają do nas na bieżąco – podkreśla kpt. mar. Zarębski.
Załadunek min w kołobrzeskim porcie to jeden z epizodów „Wargacza” – największych w tym roku ćwiczeń świnoujskiej flotylli. – Biorą w nich udział wszystkie podlegające flotylli jednostki. W ten sposób podsumowujemy rok szkoleniowy, a zarazem sprawdzamy, w jakim stopniu jesteśmy przygotowani do zaplanowanej na listopad „Anakondy”, czyli największych manewrów polskiej armii – podkreśla kmdr Zygmunt Białogłowski, zastępca dowódcy 8 FOW.
Ćwiczenia „Wargacz” ruszyły w ostatni czwartek. Marynarze nie otrzymali dokładnie rozpisanego scenariusza, a jedynie zarys sytuacji wyjściowej. – W trakcie ćwiczeń dowódcy dywizjonów dostają zadania i sami muszą zdecydować, w jaki sposób i jakimi siłami je zrealizują – przyznaje kmdr Białogłowski. Dodaje jednak, że w planach znalazło się kilka elementów, które odróżniają tegoroczną edycję „Wargacza” od tych z lat poprzednich. Nieco inaczej będzie np. wyglądała współpraca z 12 Brygadą Zmechanizowaną. – Wcześniej ich pojazdy wjeżdżały na pokład okrętów transportowo-minowych i zjeżdżały z nich przede wszystkim w portach. Teraz załadunek trzech Rosomaków odbędzie się na poligonie w Ustce. Trasę pomiędzy plażą a ładownią okrętu transportery pokonają płynąc – zapowiada kmdr Białogłowski. Marynarze będą też współpracować z operatorami dronów z bazy w Mirosławcu. – Wykonają zadania związane z rozpoznaniem i wskazywaniem celów. Dzięki obrazowi z dronów lepszy ogląd sytuacji na morzu będzie też miało kierownictwo ćwiczenia – informuje zastępca dowódcy 8 FOW.
Tymczasem marynarze ze świnoujskiej flotylli podczas „Wargacza” będą współpracować nie tylko z żołnierzami innych rodzajów wojsk, ale też kolegami z 3 Flotylli Okrętów i Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Dla nich również to czas podsumowania rocznego cyklu szkoleniowego.
„Kormoran”
– Nasze śmigłowce, które na co dzień stacjonują w Darłowie i Gdyni już w niedzielę zostały przebazowane do Ustki. Podczas ćwiczeń „Kormoran” tam właśnie urządziliśmy wysunięte stanowisko dowodzenia – tłumaczy kmdr ppor. Marcin Braszak, rzecznik BLMW. Z usteckiego poligonu do swoich zadań startują dwa śmigłowce Mi-14PŁ i jeden SH-2G. Ich zadanie polega na poszukiwaniu i walce z okrętem podwodnym ORP „Sęp”, należącym do 3 Flotylli w Gdyni.
Z kolei śmigłowiec ratowniczy „Anakonda” prowadzi działania poszukiwawczo-ratownicze. Jedno z jego zadań będzie się wiązało z masową ewakuacją, oczywiście nie w pełnym wymiarze. – Szczegółów jeszcze nie znamy, najpewniej jednak będziemy musieli zabrać z pokładu okrętu dziesięciu poszkodowanych i przerzucić ich na inną jednostkę – tłumaczy kpt. pil. Marcin Chałubiński, pilot „Anakondy”. W ćwiczenie powinny zostać zaangażowane dwa trałowce i okręt ratowniczy ORP „Zbyszko”. – Masowa ewakuacja to jedno z najtrudniejszych zadań ratowniczych. Zwykle bierze w niej udział co najmniej kilka statków powietrznych, a ich działaniami kieruje zewnętrzny koordynator – dodaje pilot.
Śmigłowce stacjonujące w Ustce przez najbliższe dni będzie wspomagał samolot „Bryza” z bazy w Siemirowicach. – Jej załoga otrzyma m.in. zadanie naprowadzania odrzutowca Su-22 na cel, którym staną się okręty operujące na jednym z morskich poligonów – zapowiada kmdr ppor. Braszak.
„Ostrobok”
Najbliższe dni będą też bardzo intensywne dla marynarzy ze wspomnianej już 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. Oni realizują w tym czasie swoje ćwiczenia pod kryptonimem „Ostrobok”. – Działamy zarówno na lądzie, jak i morzu – wyjaśnia kmdr ppor. Radosław Pioch, rzecznik gdyńskiej flotylli. – Morska Jednostka Rakietowa postara się odeprzeć hipotetyczny atak przypuszczony na nasze wybrzeże przez nieprzyjacielskie okręty. Z kolei nasze jednostki przećwiczą np. strzelania artyleryjskie i użycie broni podwodnej, a także walkę ze skażeniem chemicznym czy przejście przez zaminowany akwen – wylicza kmdr ppor. Pioch. Przy okazji „Ostroboka” na Bałtyk wyszła m.in. korweta zwalczania okrętów podwodnych ORP „Kaszub”, okręt rakietowy ORP „Grom” czy okręt ratowniczy ORP „Lech”. – Część epizodów zakłada współpracę z lotnictwem morskim oraz flotyllą ze Świnoujścia. Okręty z 13 Dywizjonu Trałowców pomogą np. naszym przejść przez zagrodę minową. Jednostki z 8 FOW przeprowadzą też załadunek uzbrojenia w jednym z należących do nas portów – tłumaczy kmdr ppor. Pioch.
Choć „Kormoran”, „Ostrobok” i „Wargacz” są wewnętrznymi ćwiczeniami poszczególnych jednostek, od kilku lat odbywają się w tym samym czasie, zaś ich organizatorzy dbają o to, by poszczególne epizody wzajemnie się przenikały. – Dostrzegamy w tym dużą korzyść. Marynarka stanowi całość, więc im częściej będziemy wspólnie ćwiczyli, tym lepiej. To samo dotyczy zresztą także współdziałania z innymi rodzajami wojsk – zaznacza kmdr ppor. Pioch. Poszczególne przedsięwzięcia potrwają do końca tygodnia.
autor zdjęć: Sebastian Smuga/Marynarka Wojenna RP
komentarze